Ministrowie Nonsensu

No więc mamy nasz Irangate! Przyczyna jest prosta: Stany Zjednoczone są naszym najważniejszym sojusznikiem, gwarantem niepodległości – od prezydenta Wilsona po prezydenta Trumpa. Staramy się o jak największą obecność wojskową USA w Polsce, tam kupujemy uzbrojenie za ogromne pieniądze. Ale czy z tego wynika, że zawsze, kiedy Waszyngton nas potrzebuje, my musimy być do dyspozycji?

Czy nasze jest hasło „America first” czy „Poland first”? Doświadczenie z wojną w Iraku, kiedy Polska uwierzyła zapewnieniom i „dowodom” gen. Powella, że Hussein dysponuje bronią masowego rażenia i wspiera terrorystów, za tym nie przemawiają. Podobnie jak udostępnienie willi na Mazurach, gdzie bez polskiego nadzoru CIA (delikatnie mówiąc) przetrzymywała więźniów.

Są to sprawy bardzo ważne, ale i delikatne. Chodzi o nasze stosunki z USA, z Unią Europejską, z Izraelem, a także z Iranem, który zareagował nerwowo. Czy rząd polski rozważył wszystkie „za i przeciw” – nie jest pewne, gdyż polityka zagraniczna nie jest jego mocną stroną. Degradacja stosunków z Francją, z Niemcami, z Unią Europejską, cała stawka na USA, budzi pewne obawy. Inny przykład: stosunki z Chinami mieliśmy poprawne, ba, prezydent Duda był z wizytą w Pekinie, premier Morawiecki liczył na inwestycje chińskie, na nowy Jedwabny Szlak, a z kolei Donald Trump umieścił Chiny wysoko na liście wrogów USA, w obu naszych państwach równocześnie aresztowano z hukiem chińskich szpiegów. To coś znaczy. Polityka polska wymaga dużej zręczności, nie jestem pewien, czy minister nonsensu prof. Czaputowicz, rząd i prezydent ją wykażą.

Tu, w kraju, trudno nadążyć. Przez najbliższy miesiąc (do konferencji na Zamku w Warszawie) Iran zapewne przykryje w mediach kwestię zarobków w NBP. Prezes Glapiński dał pokaz arogancji, ale postawił się swojemu przyjacielowi prezesowi Kaczyńskiemu. Żeby ulotniły się aniołki prezesa NBP – maleje determinacja PiS. Zacznie się porównywanie z zarobkami w całym sektorze bankowym, a także z zarobkami w NBP za poprzedniej dyrekcji. Wszystko to (plus Iran) pozwoli zepchnąć kryzys „bankowy” na dalszy plan, a o to przecież chodzi.

Przypomnijmy, że „GW” podniosła sprawę zarobków w NBP wkrótce po wybuchu afery KNF, która została zepchnięta z pierwszych stron i wiadomości mediów.

W minionym tygodniu uwaga skupiała się na… dzikach, a dokładniej na ich zabijaniu. Warto zwrócić uwagę na słownictwo. Zwolennicy mówią enigmatycznie o „depopulacji”, ewentualnie o „ubijaniu”. „Zieloni” mówią o „mordowaniu”. TVN pokazała drastyczne sceny, których nie będę opisywał. Wygląda na to, że nawet słabość prezesa Kaczyńskiego do zwierząt nie uratuje części dzików przeznaczonych do odstrzału, na który zgadza się nawet Unia Europejska. Czy to jednak pomoże na afrykański pomór świń – nie mnie sądzić.

Ruch jest taki, że nawet dziki muszą ustąpić – tym razem Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Jest to inicjatywa piękna, „dla dzieci i przez dzieci”, którą popieram całym sercem i przelewem via mBank. Nie rozumiem głośnych przeciwników Orkiestry, która powinna cieszyć się powszechnym poparciem, w tym (jak w roku ubiegłym) pary prezydenckiej. Nie rozumiem, dlaczego służby mundurowe nie mogą grać w Orkiestrze. Bez nich akcja się nie zawali, ale żal.

Na koniec propozycja: niech służby znajdą lub sędziowie wskażą, gdzie – jak twierdzi inny minister nonsensu Marek Suski – mają zakopane sztabki złota i niech je przeznaczą na Orkiestrę Owsiaka.