Dał nam przykład Jarosław

Jak informują media, władza wyciąga rękę do opozycji parlamentarnej, a konkretnie zaprasza przewodniczących (czy przedstawicieli) klubów parlamentarnych na spotkanie last minute z premierem Morawieckim w piątek 25 stycznia o godz. 15:30 w Sejmie. Władza zapewnia, że przemyślała tragedię w Gdańsku i – żeby się nigdy nie powtórzyła – zamierza podjąć decyzje dotyczące m.in. służby zdrowia (morderca prezydenta Adamowicza był leczony psychiatrycznie), policji, więziennictwa itd. Najpierw jednak, „przedwstępnie”, pragnie zapoznać się z poglądami opozycji.

Trudno ocenić ten krok inaczej niż jako chytry manewr, zagranie na poziomie podwórkowym. Opozycja została przyparta do muru. Jeżeli odmówi udziału w „konsultacjach”, będzie można jej zarzucić, że dobro sprawy – leczenie i traktowanie chorych psychicznie, ściganie niebezpiecznych psychopatów, zabezpieczanie imprez publicznych itd. itp. – jest jej obojętne. Narzekać na brak konsultacji, dialogu, współpracy, na ekspresowe uchwalanie ustaw – to codzienna śpiewka opozycji. Ale kiedy prosi się ją o współpracę, by podzieliła się swoją mądrością dla dobra społeczeństwa, wyciąga się do niej rękę – to ją pod byle pretekstem odtrąca.

Natomiast jeżeli opozycja przyjmie zaproszenie i stawi się na spotkanie z premierem, wtedy będzie można powiedzieć, że nawet Schetyna i inni musieli przyznać, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest zawsze gotowy do konsultacji, chętny do skorzystania ze „zbiorowej mądrości Polaków”. Tym samym opozycja dałaby się wykorzystać jako świadek koronny niewinności i dobrych intencji PiS.

Co w tej sytuacji robić? Nie iść, po prostu nie skorzystać z „zaproszenia”, które jest kpiną, drwiną, po tym jak przyjmowane były najważniejsze ustawy zmieniające ustrój z dnia na dzień, z godziny na godzinę, jak w ekspresowym tempie masakrowano Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy, jak w ważnych sprawach państwowych dawano posłom minutę na wystąpienie – po tym wszystkim władze mają tupet zapraszać na „przedwstępną” wymianę myśli? Toż to jawna kpina!

W kraju demokratycznym, w ustroju parlamentarnym, miejscem debaty jest parlament: Sejm i Senat.

Rząd ma niezliczone możliwości zainicjowania debaty parlamentarnej, czy to przedkładając projekty ustaw, czy inicjując dyskusję w komisjach sejmowych, czyniąc odpowiednie zmiany w projekcie budżetu, projektując nowe inicjatywy, np. fundację opieki i wspomagania osób po odbyciu kary ograniczenia wolności. To byłoby normalne i godne współpracy.

Natomiast „współpraca” jako listek figowy czy alibi – nie. Opozycja może się powołać, że ten sam prezes, który systematycznie bojkotował posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, której był członkiem, teraz stoi za zaproszeniem do konsultacji. Pamiętacie, co prezes robił z zaproszeniami?

Dał nam przykład Jarosław…

Zaproszenie
Jarosław Gugała (Polsat), dr Anna Materska-Sosnowska (UW) i Piotr Zychowicz (Do Rzeczy) będą naszymi gośćmi w radiu TOK FM w niedzielę 27 stycznia o godz. 10:05.