Proszę nie regulować odbiorników

„Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarą jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinniśmy solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować” – napisał Donald Tusk i trudno się z tym nie zgodzić.

Telewizja publiczna była symbolem kłamstwa i opresji w PRL i jest nim ponownie. Władza ma na to dwie odpowiedzi, którymi gra jak w karty. Obie są znaczone. Pierwsza: TVP jest jedyną prawdomówną telewizją w Polsce. Druga: TVP musi być prorządowa, żeby przeciwstawić się stronniczym telewizjom prywatnym, aby w sumie powstał obraz obiektywny i prawdziwy. Oczywiście, oba te uzasadnienia są bez sensu. Prawdę powiedział kiedyś prezes Jacek Kurski: zadaniem TVP jest utrwalenie władzy PiS.

Wygląda na to, że nawet we własnych szeregach telewizja publiczna traci zwolenników, mimo że rząd nie szczędzi na nią setek milionów złotych.

„Prezydent Andrzej Duda coraz mocniej wchodzi do gry o zmianę sytuacji w TVP – pisał niedawno M. Kolanko w „Rzeczpospolitej”. – TVP jest w ogniu krytyki po tragicznych wydarzeniach w Gdańsku. „Wiadomości” są analizowane niemal codziennie”.

Prezydent ma wielkie zastrzeżenia wobec tego, co dzieje się w TVP. We wszystkich telewizjach przydałby się reset – mówił odważnie rzecznik prezydenta Bartłomiej Spychalski. Dlaczego we wszystkich – nie wiem, ale już fakt, że ta formuła dopuszcza zmiany w TVP, to jest coś. „Ton, który się tam pojawia, po prostu się prezydentowi nie podoba” – mówi anonimowe źródło „Rz”.

Niestety, wygląda na to, że źródłem niezadowolenia w pałacu jest zbyt mało miejsca, jakie TVP poświęca dokonaniom prezydenta. Czytaj: jest za mało dworska. Trudno się dziwić: Kurski orientuje się na prezesa, a nie na prezydenta, a już na pewno nie na robienie wiarygodnej telewizji. Prezes może nie być zachwycony (choć właściwie: dlaczego nie?), ale na trzy miesiące przed wyborami europejskimi, nawet gdyby chciał, nie bardzo może zmienić zaprzęg. Więc Kurski będzie ciągnął dalej.

Opozycji pozostają białe róże przed wejściem do siedziby TVP. To nie jest mało. Gmach telewizji chroniony jest przez policję, jak gdyby trwał zamach stanu. Nie popieram protestów, które są bezprawne, nie popieram aktów agresji przeciwko żołnierzom kłamstwa, ale – jak powiedziała kiedyś rzeczniczka PiS – „rozumiem ich”, trzeba mówić NIE i rację ma Tusk: za publiczne pieniądze otrzymujemy prywatną telewizję Prawa i Sprawiedliwości. Proszę nie regulować odbiorników, bo to nie one są zepsute.