Film pod specjalnym nadzorem

Dotychczas byłem agnostykiem, ale od kiedy obejrzałem film Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu”, zaczynam wierzyć w cuda.

To, że taki film powstał w Polsce, gdzie sojusz ołtarza i tronu jest mocniejszy niż gdziekolwiek poza Watykanem, graniczy z cudem. Kiedy władza zorientowała się, jak niebezpieczny to jest ładunek, było już za późno. Kiedy film zdążyło już obejrzeć ponad 10 mln osób, władza postawiła na nogi policję w całym kraju.

Jak piszą Piotr Olejarczyk i Piotr Halicki (Onet), policja w całym kraju otrzymała polecenie informować niezwłocznie o wszelakich doniesieniach na temat odtwarzania filmu.

Zgodnie z poleceniem Komendanta KWP w Gdańsku (…) polecam informować niezwłocznie o wszelakich doniesieniach nt. odtwarzania filmu dokumentalnego T. Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” Dyżurnego KWP w Gdańsku. Dotyczy to odtwarzania zarówno w miejscach publicznych, jak i w klubach, restauracjach itp.

Zapytana o celowość takiej akcji, rzeczniczka KWP w Gdańsku odpowiada:

Jesteśmy zobowiązani zapewnić porządek na miejscu i bezpieczeństwo osób uczestniczących w projekcji filmów, którym towarzyszą skrajnie różne emocje, a docierają do nas sygnały o możliwości zakłócania takich spotkań. Policja działa tylko i wyłącznie w trosce o bezpieczeństwo i w żaden sposób nie ingeruje w treść i charakter spotkań.

Policja nie ingeruje? A czyż sama jej obecność, możliwość fotografowania i legitymowania widzów nie jest już formą zastraszenia i sygnałem, że mamy do czynienia z imprezą podwyższonego ryzyka? Czy nie mają na celu odstraszenia od organizowania takich pokazów?

Po co sobie brać na głowę policję, skoro można pokazać inny, bardziej niewinny film, np. o żołnierzach wyklętych, albo „Smoleńsk”, których projekcji nikt nie zakłóci, bo lewica jest lękliwa albo zbyt dobrze wychowana. A z władzą lepiej żyć dobrze, zwłaszcza kiedy prowadzi się restaurację albo klub.

Skąd wreszcie miałoby płynąć zagrożenie? Kto miałby zakłócać takie spotkania? Skoro czołowi hierarchowie „podziękowali” Sekielskiemu za film, kto może podnieść rękę na film i jego twórcę? Chyba tylko skrajnie narodowo-katolicka bojówka, która cała mieści się w jednym pochodzie 1 maja lub 11 listopada. To tam, a nie w restauracjach, lokalach i klubach na terenie całego kraju, należy szukać zagrożenia. Policja ma chyba oko na osobników zagrażających otoczeniu, bez stwarzania wrażenia, że projekcja filmu stwarza potencjalne zagrożenie.

Zmarły niedawno profesor Karol Modzelewski (na którego pogrzeb nie przyszedł nikt z prawicy, nawet prywatnie i incognito) ostrzegał, że Polska staje się państwem policyjnym. Nie jest to ostrzeżenie na wyrost.

Zaproszenie
Łukasz Warzecha („Do Rzeczy”), Wojciech Szacki (Polityka Insight) będą moimi gośćmi w Radiu TOK FM w niedzielę 19 maja o godz. 10:05.