Punkt dla Kaczyńskiego

W walce o praworządność w Polsce ważną rolę odgrywają instytucje międzynarodowe, w tym unijne, i politycy tacy jak Frans Timmermans. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że przeważający na Zachodzie sceptycyzm w stosunku do działań PiS podziela nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która w pierwszych wypowiedziach podkreślała priorytet prawa i sprawiedliwości (od małych liter) w jej agendzie.

Tymczasem w ostatnich dniach pojawiają się nowe akcenty. Okazuje się, że miało miejsce zakulisowe porozumienie Berlin–Warszawa, zgodnie z którym Berlin poprze wybór Beaty Szydło na przewodniczącą komisji ds. zatrudnienia w PE, natomiast Warszawa wesprze wybór von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej. Podobno na temat takiego porozumienia polityk CDU Paul Ziemiak rozmawiał z prezesem Kaczyńskim i rzecz została dogadana.

Kiedy mimo to kandydatura „naszej Beaty” została zablokowana po raz drugi, Kaczyński oświadczył, że porozumienia należy respektować. Kanclerz Merkel telefonowała do premiera, mówiąc, że jest zdumiona takim obrotem spraw i takich praktyk w Bundestagu nie ma. Mimo to europosłowie rodem z PiS nie zablokowali kandydatury Niemki, nie unieśli się urażoną ambicją, tylko ją poparli, praktycznie umożliwiając jej wybór na kluczowe stanowisko w PE. Zyskali uznanie za polityczny realizm, który wziął górę nad emocjami („nie będzie Niemiec…, stoimy murem za Beatą”).

Na pewno zrobiło to dobre wrażenie w Niemczech, a duet Kaczyński–Morawiecki może twierdzić, że jest poważnym i wiarygodnym partnerem. Zapłata przyszła prędzej, niż można było oczekiwać. Ursula von der Leyen w kolejnym wystąpieniu zmieniła już akcenty na temat praworządności w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Dowiadujemy się, że idealnych rozwiązań nie ma, że wszyscy do nich dążymy, a sankcje finansowe za gwałcenie praworządności byłyby ostatecznością. Pani von der Leyen postąpiła zgodnie z zasadą, że kto szybko daje – dwa razy daje. Opozycji pozostaje inne przysłowie niemieckie: raz to tyle co ani razu.