Czekanie na fryzjera

Przygnębiony porażką polskich piłkarzy ze Słowenią postanowiłem obejrzeć konwencję przedwyborczą PiS w Lublinie, grę lepiej przemyślaną, lepiej przygotowaną i lepiej wykonaną. I nie zawiodłem się.

Stadion piękny (zbudowany chyba, kiedy Lublin był w ruinie), ogromna hala szczelnie wypełniona, monitory, hasła („Dobry czas dla Polski” itd.). Jako pierwszy – i słusznie! – głos zabrał trener drużyny Jarosław Kaczyński. Skupił się na ogólnych kierunkach gry zespołu PiS, czyli na wartościach.

Są to m.in. życie człowieka, jego godność, wspólnota – rodzina i ojczyzna, bezpieczeństwo jednostki i państwa, Kościół, cywilizacja chrześcijańska zaakcentowane bardzo silnie. Miejsce Polski w Europie. Zaczepki pod adresem Platformy, zwłaszcza tego lenia Tuska.

Nie muszę dodawać, że przemówienie kapitana drużyny było bardzo ciepło przyjęte przez zawodników, aktyw i kibiców. Spośród wszystkich zespołów PiS potrafi najlepiej organizować i rozgrywać masowe imprezy, zawsze są zasłużeni politycy, ale i koła gospodyń wiejskich w strojach ludowych, jest nawet kilkuletni Krzyś.

Prezes udzielił ogólnych wskazówek, żadnych konkretów, te pozostały dla kolejnych mówców (-czyń). W tym przypadku chodziło o byłą premier Beatę Szydło oraz premiera Morawieckiego. Sypnęli obietnicami jak z rogu obfitości: podwyżka płacy minimalnej (2600, a w następnym roku 3 tys. zł), podwójna trzynastka dla emerytów, wyższe zwolnienie od podatku dla osób młodych – pracujących, dodatkowe miliardy zwane „funduszami” na zdrowie, edukację, sto obwodnic itd. itp.

Z dwojga premierów Morawiecki był w lepszej formie, wykazywał więcej energii, więcej agresji, unikał nazwiska Kidawy-Błońskiej, mówiąc „partia Grzegorza Schetyny”, więcej entuzjazmu, czemu trudno się dziwić – wszak to on jest kapitanem drużyny, a Szydło mówiła z mniejszym zapałem, acz sprawnie, to jednak jak gdyby zmęczona na ławce rezerwowych, co prawda wygodnej, brukselskiej, ale bliższej szatni niż murawy.

Konwencja Koalicji Obywatelskiej nie była tak bogata, jej program nie jest tak znany i oczywisty jak PiS. Pierwsze skrzypce grały kobiety – Małgorzata Kidawa-Błońska debiutowała w roli liderki, którą to rolę nareszcie i mam nadzieję, że definitywnie przekazał jej Grzegorz Schetyna (na konwencji PiS mówcy ją wyraźnie oszczędzali), pozostałe role też odegrały panie.

Również tam nie brakowało kiełbasy wyborczej, m.in. premie dla emerytów pracujących, czek dla osób opiekujących się starszymi, zrównanie pensji panów i pań na tych samych stanowiskach, wydłużenie urlopu tacierzyńskiego, przywrócenie odebranego przez Tuska 50 proc. kosztów uzysku w obliczaniu podatku. Jak zapewniono, nic, co zostało dane, nie zostanie odebrane.

Warto odnotować postulaty polityczne, przywracanie ładu konstytucyjnego, odzyskanie mediów publicznych dla społeczeństwa. Poza tym wstrzymanie importu do Polski śmieci (podobny jest postulat PiS), także importu węgla z Rosji, park narodowy w całej Białowieży, rozwój energii odnawialnej, rozszerzenie kompetencji samorządów – przedstawiał Jacek Karnowski, wieloletni prezydent Sopotu), szef kampanii KO.

Jego przejścia z Platformą i próby zniszczenia go przez PiS to oddzielny temat. Prezydent postanowił, że nie zetnie włosów, dopóki rządzi PiS. Na razie ma włosy do ramion. Wolałem krótsze i mam nadzieję, że nie będę czekał długo.