Strzelanie z łuku

Środowiska narodowo-patriotyczne od lat drążą ideę uczczenia zwycięskiej wojny 1920 roku przy pomocy budowy łuku triumfalnego w Warszawie. Był nawet projekt, żeby taki łuk zbudować na Wiśle, żeby łączył dwa jej brzegi, jako iż rzeka nie podlega władzom Warszawy i łatwiej będzie uzyskać zgodę odpowiednich władz słodkowodnych.

Autorzy i zwolennicy pomysłu usiłują szantażować: Jesteś przeciwny uczczeniu zwycięstwa nad bolszewikami, to znaczy, że jesteś ich spadkobiercą, nie jesteś patriotą. Świadomy ryzyka, pozwolę sobie zabrać głos na „nie”. Zwolennicy łuku drążyli, drążyli, aż się wdrążyli, bo mamy narodowo-patriotyczny rząd, który pragnie pozostawić po sobie rozmaite muzea, pomniki i wielkie budowle. Polityka historyczna to oczko w głowie rządu, premier Morawiecki już wpłacił (z własnej kieszeni, która jest głęboka), a minister Dera zapowiedział poparcie ze strony prezydenta Dudy.

Wicepremier Piotr Gliński podsumował niedawno, jaki ruch panuje w  budownictwie muzealnym: Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego (który zaledwie trzy miesiące temu otworzył swój oddział w Berlinie, kolejne planuje w Nowym Jorku i Tel Awiwie), Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą, POLONIKA, Instytut Literatury, Narodowy Instytut Urbanistyki i Architektury, Polska Opera Królewska, Muzeum Historii Polski na Cytadeli w Warszawie i wiele innych.

Moim zdaniem łuk nie jest konieczny, wszak istnieją już plany budowy pomnika na Rozdrożu w Warszawie. Umiarkowany sukces pomników na placu Piłsudskiego (schodki pamięci ofiar tragedii smoleńskiej oraz pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego), także nie jest zachętą do kolejnej dużej ingerencji w urodę Warszawy.

W dziedzinie polityki patriotycznej i pamięci historycznej dzieje się wiele, a jednocześnie każdego dnia jesteśmy alarmowani, że mamy zapaść w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, chore dzieci śpią na korytarzach, brakuje już korytarzy, na oddziałach onkologii pacjenci – często przyjezdni – tłoczą się w korytarzach w oczekiwaniu na wizytę lub zabieg. Pod względem liczby lekarzy i łóżek na geriatrii jesteśmy w ogonie Europy.

Czy zamiast fundować łuk, nie lepiej byłoby złożyć się na budowę mostu, osiedla mieszkaniowego im. Zwycięstwa 1920 roku, szkołę dla dzieci z niesprawnościami lub dom spokojnej starości dla ludzi, którzy dożywają swoich dni w biedzie, chorobie i zapomnieniu? Rząd kładzie duży nacisk na godność, prowadzi politykę godnościową, premier Morawiecki powiedział niedawno w exposé, że stan finansów publicznych jest „godny”. Może więc zamiast strzelać z łuku, pozwólmy ludziom godnie żyć i umierać.