Po premierze

Podczas posiedzenia najwyższych władz PiS oraz Porozumienia Gowina premier Morawiecki oferował podobno swoją dymisję. Tak informują media. Chodziło o termin następnych wyborów prezydenckich.

Do dymisji jednak nie doszło, a szkoda. Morawiecki ma na sumieniu tak dużo, że gdyby miał więcej poczucia odpowiedzialności – powinien złożyć rezygnację. Drobna sprawa: głupie kilkanaście milionów za druk 30 mln kart wyborczych. To dużo więcej niż afery, za które się w Polsce drogo płaci. Wszyscy zaangażowani w ten skandal umywają rączki.

Minister Aktywów Państwowych, wicepremier Sasin udaje niewiniątko i zwala na Morawieckiego, który faktycznie decyzję podpisał i jest być może „kryty”, gdyż z powodu pandemii ma nieograniczone pełnomocnictwa. Żeby ktoś chociaż uderzył się w piersi! A największe tajemnice największego samolotu na świecie, witanego chlebem i solą przez premiera – to pestka?

Grubsza sprawa to są wczorajsze wybory w ogóle. Takiej kompromitacji świat nie widział. Piszę to serio. Świat latami oglądał rozmaite fałszerstwa, stuprocentową frekwencję, cuda nad urnami, manipulacje, tajne układy, ALE czegoś takiego jak ostatnie wybory prezydenckie w Polsce – nieodwołane i nieodbyte, nieważne „z powodu braku kandydatów”, których było dziesięcioro, to gigantyczna kompromitacja naszego kraju i obozu władzy. Mieszanina hucpy i nieporadności. Po odstrzeleniu przez sztukmistrzów z PiS Państwowej Komisji Wyborczej przeprowadzenie wyborów wzięła na siebie władza wykonawcza, państwowa Poczta Polska pod przewodem wicepremiera Sasina. Premier, obok prezydenta, jest najwyższym przedstawicielem władzy wykonawczej. Po takiej kompromitacji na co panowie Morawiecki i Sasin jeszcze czekają?

Oczywiście, największą odpowiedzialność ponosi Kaczyński, ale subordynacja, posłuszeństwo, „poczucie obowiązku” nie stanowią wystarczającego alibi. Pisał o tym Karl Jaspers, pisała Hannah Arendt. Sprawa jest jasna. W warunkach dyktatury, takiej jak w ZSRR albo Chile, dystansowanie się od oficjalnej polityki kosztowało życie. Ale Polska PiS nie jest zaawansowaną dyktaturą, głowy tu nie spadają, Bielan, Dorn i Ziobro czy inni dysydenci mają się dobrze.

Panowie Morawiecki i Sasin nie ryzykowaliby więc dużo. Tylko odsunięcie od władzy, być może jedynie na pewien czas, bo wyroki demokracji są niezbadane. Dalsze wpływanie na losy ojczyzny – tego nikt nie może człowiekowi odebrać, nawet w więzieniu. Własny głos byłego premiera Morawieckiego byłby zapewne bardziej ceniony niż aktualnego premiera -podwykonawcy u prezesa. Rządowy kierowca, mercedes, samolot, ochrona – jakie to ma znaczenie dla milionera? Dla przyzwoitego człowieka – żadne.

Zaproszenie
Dr Paweł Kukiz Szczuciński, który brał udział w misji medycznej do Włoch, oraz redaktor Michał Broniatowski, szef portalu Politico na Europę Środkowo-Wschodnią, będą naszymi gośćmi w TOK FM – niedziela 17 maja, jak zwykle po 10.