Jeden most za daleko

Ekscelencja Georgette Mosbacher, ambasador USA w Polsce, ma zdolność zaskakiwania. Niedawno zaskoczyła bardzo mądrze, występując w obronie TVN, najlepszej polskiej telewizji, będącej skądinąd własnością amerykańską.

Kolejna wypowiedź, a właściwie wpis pani ambasador jest – dla odmiany – niepokojący: „Jeśli Niemcy chcą zmniejszać potencjał nuklearny i osłabić NATO, to być może Polska – która rzetelnie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rozumie ryzyka i leży na wschodniej flance NATO – mogłaby przyjąć ten potencjał u siebie”. Do komentarza (czytamy w „DGP”) załączono wypowiedź ambasadora Stanów w Berlinie Richarda Grenella, który krytykował niemieckich polityków (głównie z SPD) podważających sens zaangażowania Niemiec w program nuclear sharing.

Dla czytelnika polskiego (polecam artykuł Miłosza i Parafianowicza w „DGP”) wypowiedź pani ambasador jest cokolwiek zaskakująca. Tylko pandemia, wybory i rozpad radiowej Trójki tłumaczą małe echo tej wypowiedzi. Czyżby w dającej się przewidzieć przyszłości i w ramach coraz bliższej współpracy wojskowej z USA i w NATO rozpatrywane było umieszczenie na terenie naszego kraju bomb atomowych? Czy pod tym kątem np. wybrano samoloty F 35, które mogłyby być wyposażone w rakiety z bronią jądrową?

W Polsce nikt o tym głośno nie mówi. „Nie trwają prace nad przystąpieniem Polski do programu nuclear sharing, który umożliwia dostęp do broni jądrowej członkom NATO” – pisze MON w odpowiedzi na pytanie „DGP”. Jeżeli tak, to dlaczego ambasador Mosbacher nas straszy? Jej wypowiedź należy chyba czytać w kontekście sporu USA–RFN. Wskazanie na Polskę jako alternatywę dla Niemiec może być formą nacisku, szantażu wobec Berlina. Nie chcecie rakiet czy bomb, to może zechce Polska – gorliwy i zawsze chętny do współpracy klient Ameryki?

Zaskakujące, że wypowiedź taka padła bez uzgodnienia ze stroną polską. Polska została użyta do nacisku na Niemcy. A gdzie zasada „nic o nas bez nas”? Warto, by pani ambasador pamiętała, że stosunki polsko-niemieckie określane są w Warszawie i w Berlinie, a nie w stolicach państw trzecich, choćby najlepszych sojuszników. To są sprawy wewnętrzne Niemiec, niemiecko-niemieckie, niemiecko-amerykańskie, ale Polski proszę w to nie mieszać.

Koncepcja atomowa, kwestionowana przez część polityków w Niemczech, nie powinna być zrzucana na Polskę tylko po to, by przywołać Niemcy do porządku. Mamy swoje interesy, w tym stosunki z zachodnim sąsiadem,  które nie powinny być narzędziem w stosunkach NATO–Niemcy–USA. Kwestia udziału Polski w programie nuclear sharing to kwestia dalszej przyszłości. Jak mówią Amerykanie: przejdziemy przez most, gdy do niego dojdziemy.

Zaproszenie
Generał pilot Tomasz Drewniak, były dowódca Sił Powietrznych, oraz redaktor Paweł Wroński („GW”) będą naszymi gośćmi w TOK FM – niedziela, godz. 10:05.