Okrągły stół bis?

„Teraz w Polsce występuje kombinacja 40 proc. czynnie popierających politykę Kaczyńskiego i 40 proc. ogółu uprawnionych, w ogóle niezainteresowanych swoim państwem, czyli niegłosujących. W takich warunkach nie da się przeprowadzić żadnego projektu rozwojowego, wyprowadzającego nas poza konflikty klasowe i poza ryzyko marginalizacji Polski. Istnieje jednak szansa, ponieważ elektorat niepisowski jest liczniejszy od elektoratu PiS” – pisze znany analityk i były minister Bartłomiej Sienkiewicz („GW”). To stwarza szansę w wyborach prezydenckich, niepodlegających przelicznikowi d’Hondta, dającego premię zwycięzcy. Wnuk wielkiego pisarza widzi w tym ostatnią szansę, żeby Polacy wybrali Europę, a nie Turcję.

Oczywiście, druga strona nie pójdzie dobrowolnie na współpracę. Musimy przestać oglądać się za siebie, musimy na nowo wytyczyć boisko spraw publicznych, bo stare już nie istnieją. Jeżeli chcemy zawrócić Polskę z równi pochyłej, „musimy być mądrymi kontrrewolucjonistami”, rozumiejącymi, że stare nie wróci. Musimy zaprojektować nowe państwo, silne samorządem, rozwiniętym sektorem usług publicznych, bliskością obywatelowi na poziomie powiatów, z wyraźnym określeniem ram prawnych polityki, jawnością, odpowiedzialnością urzędników.

„Żeby taki projekt był  trwały – pisze Sienkiewicz – powinien być zaakceptowany przez wszystkie główne siły polityczne w kraju, (…) także przez tych, z którymi teraz walczymy. Ich wyborcy przecież nie wyparują,  (…) przynajmniej część z nich (ta, która zrozumie, że ich władza nie jest na zawsze – D.P.) powinna mieć reprezentację w tworzeniu nowej ramy prawnej dla polityki”. W tym celu „trzeba wygrać najbliższe wybory” – kończy Bartłomiej Sienkiewicz.

Jego dość długi esej czytałem dwukrotnie. Nie mogłem się nadziwić, że interesująca w części pierwszej analiza sytuacji w Polsce może doprowadzić do tak banalnych wniosków: coś na kształt „okrągłego stołu”, przy którym zasiądą niektórzy oni oraz my i wspólnie zaprojektujemy nowe, lepsze państwo.

Dziękuję, postoję. Nie wyobrażam sobie, jak można projektować nowy, wspaniały świat wspólnie z chamską hołotą i zdradzieckimi mordami. W kolejnych wyborach trzeba im strzelić tyle goli, tak im dokopać, żeby im się odechciało grać. Dopiero wtedy przyjdzie czas na wizje przyszłości przy zielonym stoliku.

PS Źle się dzieje na Śląsku. Nie dość, że wirus, to jeszcze zjechało dwóch wiceministrów sprawiedliwości, PP. Warchoł i Wójcik. Po co? Między innymi po to, żeby zapowiedzieć, że na Śląsku powstanie szybka kolej naziemna, nowoczesna, złożona z elementów, będą piękne estakady i kolej mknąca na wysokości II piętra. Tylko czekać, jak Siemens zbuduje nam S-Bahn.