Moje trzy grosze

Pozwalam sobie dodać trzy grosze do najnowszych sporów i awantur.

LGBT – ludzie, ideologia czy jedno i drugie? W studiu TVN 24 miał miejsce incydent, który wiele osób na pewno widziało. Gospodynią była Katarzyna Kolenda-Zaleska, gościem poseł prawicy i sekretarz stanu Jacek Żalek. Od początku rozmowy coś wisiało w powietrzu. Pani redaktor była spięta, jak gdyby spodziewała się konfrontacji. Żalek nie zawiódł, był ostentacyjnie arogancki i wyluzowany, zaczepiał TVN jako stację opozycyjną, robił wycieczki pod adresem sposobu prowadzenia rozmowy, Kolenda-Zaleska odpierała zaczepki i miała za złe, że Żalek przyjął zaproszenie, jest w studiu gościem, a wygaduje takie rzeczy, nie zachowuje się jak przystaje na gościa. Do wybuchu doszło w chwili, kiedy Żalek powiedział, że LGBT to nie ludzie, tylko ideologia, i utrzymywał, że homoseksualizm to zjawisko dużo starsze od LGBT, natomiast pani redaktor oburzyła się na twierdzenie, że LGBT to nie ludzie, i wyprosiła gościa z programu.

Moim zdaniem LGBT to nie tylko ludzie o różnych preferencjach seksualnych, ale i coś więcej – prawa, równouprawnienie, tolerancja, miejsce w społeczeństwie, kulturze i sztuce, zasługi takich ludzi jak Iwaszkiewicz, Mycielski czy wybitny pisarz amerykański James Baldwin (Afroamerykanin i gej), którego książkę („Idź, powiedz to na górze”) przetłumaczyłem na polski i doprowadziłem do jej wydania ponad pół wieku temu. A co do incydentu w TVN, to ja nie będę tak doświadczonej pani Redaktor pouczał.

Policja pilnuje domu prezesa Kaczyńskiego – jakim prawem? Temat powraca co kilka lat. Oczywiście, prezes PiS jest osobą specjalną, najważniejszym politykiem, w dodatku bywa agresywny i zachowuje się po chamsku („zdradzieckie mordy”, „chamska hołota”, „komuniści i złodzieje”, „mordercy”, ”kanalie”), ostentacyjnie ignoruje niektórych ludzi. Sam przysparza sobie wrogów, a ponieważ PiS traktuje państwo jak swoją własność, to policja państwowa dmucha na zimne – samą swoją obecnością, legitymowaniem, spisywaniem ma odstraszyć przechodniów i ewentualnych protestujących, mimo że ci ostatni prawa nie naruszają. Jest to oczywisty skandal. Od ochrony jest ochrona, w ramach prewencji państwo może wysłać policjantów na miejsce spodziewanych zamieszek czy demonstracji bez zezwolenia, ale nie przekształcać prywatnej filii w gmach publiczny, jak Belweder, wymagający stałej ochrony na koszt państwa.

Ale na marginesie proponuję, by wszyscy zgodzili się, że nie należy atakować polityków w miejscach ich zamieszkania. Kilka lat temu miała miejsce demonstracja przed mieszkaniem premiera Donalda Tuska w Sopocie, budowano „miasteczko” namiotowe – bez sensu. Politycy oraz ich rodziny też mają prawo do spokoju i bezpieczeństwa. Dotyczy to Tuska, Kaczyńskiego i wszystkich innych.