Wierzchowski nie jest sam
Grzegorz Wierzchowski, kurator łódzki, został odwołany. Za co? Tego nam nie mówią. Można się domyślać, że za haniebne słowa o „wirusie LGBT”, który „dehumanizuje” społeczeństwo i młodych ludzi. Jego zdaniem ludzie LGBT nie mają żadnych zasad, nie uznają żadnych wartości.
Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński twierdzi, że odwołanie Wierzchowskiego „nie ma związku z jego niedzielnymi wypowiedziami”. Była to decyzja wielokrotnie omawiana z resortem edukacji – przekonuje. Albo więc mówi prawdę i wtedy powinien wyjaśnić, dlaczego pozostaje bierny w sprawie skandalicznej wypowiedzi kuratora, albo kłamie, bo odwołał Wierzchowskiego, ale boi się przyznać, bo Wierzchowski NIE JEST SAM.
Broni go np. Solidarna Polska Ziobry, która coraz bardziej przesuwa się w prawo. Z drugiej strony podoba mi się reakcja Pawła Lisickiego („Do Rzeczy”), który domaga się natychmiastowej rezygnacji ministra. Popieram!
Pozostańmy jednak w środowisku kuratorów. Barbara Nowak, małopolska kuratorka, napisała na Twitterze: „Zawalczmy o prawdę wśród młodych Żydów! Po obozie Auschwitz powinni oprowadzać TYLKO POLSCY LICENCJONOWANI PRZEWODNICY. Dziś obca, a nie polska, narracja króluje w Auschwitz. Czas z tym skończyć!” (pisownia oryginalna).
Mąż pani kurator Ryszard Nowacki jest dyrektorem liceum w Krakowie. „Młodzi Żydzi – pisał – powinni się wreszcie dowiedzieć, gdzie są nasze korzenie” (chodzi o sądowe morderstwo stalinowskie gen. Fieldorfa „Nila” z udziałem komunistów pochodzenia żydowskiego). Wzruszająca jest ta troska Nowackich o wykształcenie młodych Żydów. Dbają oni również o siebie, gdyż odwołać dyr. Nowackiego (czego domagali się niektórzy) może jego… żona.
Czy to wszystko przypadkowa zbieżność poglądów kuratorów, czy też wynik świadomej polityki kadrowej byłej minister oświaty Anny Zalewskiej, ulokowanej dziś w Parlamencie Europejskim? Może w tej sprawie zabierze głos minister Piontkowski? Obawiam się, że nie otworzy ust. Bo kurator Wierzchowski nie jest sam. O jego przyszłość możemy być spokojni.