Plac Zamkowy – razem, ale osobno

Po orzeczeniu „Trybunału Konstytucyjnego” o wyższości nad niższością” traktatu Unijnego opozycja powinna zabrać głos, protestować gdzie się da, tłumaczyć, ośmieszać, przestrzegać, grozić. Donald Tusk uznał, że należy zwołać „wiece jedności” w Warszawie i – jak się okazuje – 125 miejscowościach w Polsce.

Pogoda dopisała, nastroje również, więc na pl. Zamkowym w Warszawie zebrało się kilkadziesiąt tysięcy obrońców konstytucji oraz Polski w Unii, Polski w Europie i Europy w Polsce (mowa o unijnych wartościach, których rządząca koalicja nie podziela, wręcz je zwalcza). Na wiecu oprócz Tuska i polityków Platformy obecni byli przedstawiciele różnych sił – od Leszka Millera, byłego działacza PZPR, do weterana opozycji antykomunistycznej Leszka Moczulskiego (siedem lat w więzieniach, PRL).

Michał Karnowski z „Sieci”, zaproszony do TVP Info, usiłował pomniejszyć liczbę przybyłych, mówiąc, że zdaniem fachowców (jakich?) pl. Zamkowy należy do tych miejsc w Warszawie, które łatwo zapełnić, a organizatorzy nie odważyli się wystąpić na większej przestrzeni. Trudno sobie wyobrazić, że Michał Karnowski zdobędzie się na odwagę i powie coś od siebie, innego od „przekazu dnia”.

Wiec otworzył Donald Tusk, ostrzegając przed groźbą wyprowadzenia Polski z Unii. Jego przemówienie potwierdza, że Platforma uczyni z polexitu, do którego jej zdaniem prowadzi PiS, główny temat kampanii wyborczej. Publicyści władzy – Tomasz Sakiewicz i Karnowski – zaklinali się, że to wierutne kłamstwo wymyślone przez PO. Na marginesie: rzadko oglądam TVP Info, ale kiedykolwiek tam zajrzę, zawsze trafiam na jednego z braci K. Czy trójka Karnowscy i Sakiewicz to już cały „zasób kadrowy TVP Info?

Śledziłem niedzielny wieczór w TVN24 i TVP Info. Ta pierwsza przynosiła relację z demonstracji w różnych miastach, w tym wystąpienia działaczy i działaczek opozycji, m.in. Jurka Owsiaka, Marty Lempart, Zbigniewa Hołdysa, Roberta Biedronia, Jarosława Kalinowskiego. Druga telewizja, TVP Info, na obrazy z pl. Zamkowego nakładała duże biało-czerwone paski o następującej treści: Tusk handluje suwerennością, opozycja rezygnuje z suwerenności itd. w tym stylu i na tym poziomie. Przemawiając do swoich zwolenników, narodowiec Robert Bąkiewicz (Marsz Niepodległości) wzywał obecnych do skandowania haseł patriotycznych, bo jak nie, to „za dziesięć lat będą skandować: Deutschland! Deutschland!”.

Największym wkładem narodowców w niedzielne demonstracje było sprowadzenie potężnej aparatury i głośników próbujących zakłócać wiec opozycji, przemówienia Tuska i innych. Czy są na to sposoby – nie wiem, ale tak dalej być nie może.

Komentując w TVN24 niedzielny wiec, prof. Antoni Dudek zwrócił uwagę na nieobecność na tej scenie przywódców innych ugrupowań opozycyjnych niż PO: Czarzastego, Hołowni (był w Białymstoku), Kosiniaka-Kamysza. Kolejny raz opozycja nie potrafiła się zjednoczyć. Zapraszał Donald Tusk, prowadził Bartłomiej Arłukowicz. Z czyjej winy nie spotkali się wszyscy – nie wiadomo. Usta mają pełne jedności, ale to tylko słowa, których nie można już słuchać.