Tajne komplety

Szanowne Blogowisko! Blogowiczki, Blogowicze i Wy, kochane Blogowiątka!

Dziękuję  za wiele radosnych komentarzy we wczorajszym blogu, zwłaszcza za cenne uzupełnienia do składu reprezentacyjnej jedenastki piłkarskiej PiS. Faktycznie, pominąłem kilku wartościowych zawodników, zwłaszcza napastnika Ziobrę, pomocnika Jurgiela i obrońcę Jurka (tak jak Janas pominął Dudka), którzy nie zmieścili się w podstawowym składzie, ale to tylko świadczy o tym, że trener/selekcjoner J.K. dysponuje długą ławką rezerwowych. 

Rezerwowi przydadzą się na pewno, ponieważ – jak wiadomo – drużyna PiS jest bezpardonowo napastowana, histerycznie atakowana i bezwzględnie faulowana, trzeba więc będzie sięgnąć po graczy zapasowych. W szatni już się mówi, że kapitan drużyny Marcinkiewicza z gorzowskiego „Naprzodu” zostanie zastąpiony przez Ziobrę z „Garbarni” Kraków. A Jurek zastąpi Kurskiego, który ma żółtą kartkę i trener chce go oszczędzić na dogrywkę, w sezonie jesiennym, w wyborach samorządowych. O zmianach w składzie i ustawieniu będziemy informowali na bieżąco.

Dziękuję także serdecznie wszystkim, którzy nadesłali  życzenia z okazji urodzin mojego wnuka, Kubusia. Żadna w tym moja zasługa, tym nie mniej dziękuję Merrce, Natalii, Ewie i Hermenegildzie Kociubińskiej. Z tym wnukiem jest  kłopot – pewnego dnia trzeba go będzie posłać do szkoły, a tam czeka już Roman Giertych i zaciera rączki. Dziecko czekają przykre niespodzianki. Podobno za dwie bomby ze sprawowania będzie się powtarzało klasę, co Kubusiowi źle rokuje. Na razie jeszcze nie mówi, ale za kilka lat – kto wie. Jeżeli będzie się wiercił na wychowaniu patriotycznym, albo nie wypożyczy z biblioteki dzieł zebranych JP II, to bańka z zachowania  i odsiadka. Mama  gadała na lekcjach i dziadek nie raz nasłuchał się na godzinie wychowawczej.

Kubusia będą czekać w szkole same przyjemności. Przede wszystkim nauczyciele będą już zlustrowani, bo przecież nie możemy pozwolić, żeby wzoru na kwas siarkowy, prawa Archimedesa albo rozmnażania przez pączkowanie uczył go jakiś TW, albo nie daj pani woźna była z Ordynackiej.

Religia będzie już na pierwszej albo drugiej godzinie lekcyjnej, nie pod koniec, więc Kubuś nie będzie mógł się urwać, żeby kopać z chłopakami piłkę. W ogóle kopania piłki ma być mniej, mówi się o ograniczeniu zajęć z wychowania fizycznego – sądząc po występach naszych piłkarzy na Mundialu, to chyba słuszna decyzja. Szkoda czasu na gimnastykę, skoro byle łamagi zachodzą dalej od naszych geniuszy piłki szkolonych w III RP. Zamiast kopać bezmyślnie piłę, lepiej niech Kubuś podciągnie się na lekcji patriotyzmu. Gdyby Janas i spółka mniej kopali, za to bardziej myśleli o tym, że reprezentują ojczyznę, grają w barwach narodowych, że cały świat na nich patrzy, prezydent ich dopinguje, premier ich masuje, minister ich finansuje – nie byłoby takiego „wstydu”, takiej „hańby”, takiego „upokorzenia”- wszystko to są określenia, jakich użyły nasze patriotyczne media po występie naszej reprezentacji. Wiec może już lepiej niech Kubuś piłki nie kopie, tylko wysiaduje na lekcjach patriotyzmu. Jak za 10 lat będą mistrzostwa świata w patriotyzmie, to  mamy medal murowany. Jak tak dalej pójdzie, to  Kubuś będzie bił Niemców już przedszkolu („dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze…”), a jeśli dotrwa do podstawówki, to skonstruuje batyskaf i zrobi dziurę w rurociągu podwodnej przyjaźni niemiecko-rosyjskiej.

Martwię się o Kubusia, bo wedle kolejnego projektu min. Giertycha szkoła ma być zwrócona rodzicom, rodzice mają mieć w szkole więcej do powiedzenia. Trzeba znać rodziców Kubusia, żeby się zmartwić. Mało, że rodzice będą dziecko ogłupiać w domu, to jeszcze będą je indoktrynować w szkole. Jak świat – światem, szkoła dawała dziecku to, czego nie dawali mu rodzice, bo byli niedouczeni, dysponowali wiedzą sprzed trzydziestu lat, z natury byli bardziej od szkoły konserwatywni i szkoła poprzez dzieci promieniowała nawet na rodziców, którzy – pomagając w odrabianiu lekcji – jeszcze na tym korzystali. Tam, gdzie rodzice mają dużo do powiedzenia, np. w niektórych stanach na Południu USA, teoria ewolucji i Karol Darwin ciągle są podejrzani. Wystarczy popatrzeć na tych rodziców, którzy zasiadają w Sejmie, żeby wiedzieć, co by czekało ich dzieci, gdyby to oni mieli być ich nauczycielami. Szkoła powinna być od rodziców niezależna, przynajmniej programowo i podręcznikowo, powinna być od rodziców bardziej oświecona. Jeżeli inne argumenty ministra Edukacji nie przekonają, to niech weźmie pod uwagę, że dzisiejsi rodzice są uformowani przez PRL – więc może lepiej ukrócić ich wpływy?

Z niepokojem więc myślę, co z mojego wnuka wyrośnie w szkole Romana Giertycha i zaczynam oszczędzać na guwernantkę; albo poślę go na tajne komplety.