Pierwszy gej IV RP

Koniec ubiegłego tygodnia spędziłem na poszukiwaniu homoseksualistów na wysokich stanowiskach w życiu publicznym, także tych z prawej strony, nie tylko z lewej, gdzie jest ich zatrzęsienie. Spieszę donieść, że poszukiwania moje zostały uwieńczone powodzeniem!

Cynk przyszedł z Brukseli. W ramach  podbijania Europy premier Jarosław Kaczyński zapewniał tam, że homoseksualistom w Polsce nie dzieje się żadna krzywda, są także wśród prawicowych polityków. „Nie ma dla nich ograniczeń w awansie politycznym. W Polsce ludzie tej opcji zajmują wysokie stanowiska w życiu publicznym, i żeby było jasne: to są ludzie także prawej strony, nie tylko lewej.” 

Ponieważ bycie homoseksualistą nie jest już w Polsce niczym uwłaczającym, a nawet nie jest przeszkodą w karierze politycznej, zacząłem szukać dowodów. Byłbyż to Wojciech Wierzejski? Jarosław Kurski? Roman Giertych? A może premier mówił „tak w ogóle”, nie mając na myśli konkretnej osoby? Miarodajny w sprawie intencji premiera Adam Lipiński powiedział „Dziennikowi”, że Kaczyński miał na myśli konkretne osoby: „Premier ma wiedzę środowiskową. Funkcjonował w środowisku warszawskim.” Sam Lipiński „ma wiedzę na ten temat, nawet szczegółową”, ale z terenu Wrocławia. Premier wie, kto jest homoseksualistą – zapewniał europoseł Macin Libicki. „Jak byłem w MSZ to wiedziałem, kto jest jakiej preferencji” – zapewnia europoseł (podobno liberalnej) Platformy, B. Sonik.

Jednakże nie wszyscy uważają, że premier wie o czym (a zwłaszcza o kim) mówi. Jeden z posłów LPR „był bardzo oburzony i zapytał mnie, skąd premier niby to wie i czy sam sprawdzał” – pisze korespondentka „Dziennika”. Nic dziwnego, że deputowany z LPR jest wzburzony. Czekamy na oświadczenie Wojciecha Wierzejskiego, że – mówiąc o gejach na prawicy – premier nie mógł mieć na myśli LPR.

Niedowiarkom takim jak ja nie wystarczą jednak ogólnikowe zapewnienia. Przypominają one deklaracje w rodzaju: „Nie jestem homofobem – niektórzy z moich najlepszych przyjaciół są gejami. Nie jestem mizoginistą – niektóre moje najlepsze przyjaciółki są kobietami (a inne – mężczyznami). Nie jestem antysemitą – niektórzy z moich najlepszych przyjaciół są Żydami…”

Nadal więc poszukiwałem na prawicy geja, przed którym kariera stoi otworem. Są ludzie, którzy potrafią odróżnić geja już na pierwszy rzut oka. Podobnie jak eurodeputowany  Sonik, ja też „byłem w MSZ”, nawet pięć lat, i nie zauważyłem kto jest jakiej orientacji. Może jestem ślepy? Dlatego wolałbym, żeby do mnie mówić śmiało i po nazwiskach, wówczas oficjalne zapewnienia byłyby bardziej wiarygodne. Po wypowiedzi premiera  nieustannie szukałem geja, aż wreszcie słyszę wołanie żony, która oglądała transmisję z festiwalu TVN w Sopocie. – Byłbyż to ten z wąsami? – zapytałem. To niemożliwe, on ma siedmioro dzieci! – Nie, ten bez wąsów – brzmiała odpowiedź. Powiem więc śmiało i po nazwisku: to Elton John. Gej? – Gej. Zrobił karierę? – Zrobił. – Walczył z komuną? – Walczył. Był w Gdańsku kiedy trzeba było? – Był. Ujawnił swoją opcję? – Ujawnił. – Spotkały go represje? – Żadne. – Uprawia politykę? – Uprawia, bo inaczej nie wtrącałby się w nasze wewnętrzne sprawy. Uścisnął prawicę? Uścisnął, tyle że nie tę rządząca. Ale  najważniejsze, że premier miał rację: Gej może u nas zajść wysoko.