Na śmietniku historii

Z prawdziwym smutkiem przeczytałem w „Rz” artykuł dra Jana Żaryna, dyrektora Biura Edukacji Politycznej IPN, pt. „Nie wyrzucajmy Dmowskiego na śmietnik historii”. Polską, jak powiedział Jerzy Giedroyc, rządza dwie trumny: trumna Dmowskiego i trumna Piłsudskiego. Dr Żaryn wystaje z tej pierwszej. Ma on za złe prof. Marii Janion, dr. Markowi Edelmanowi i innym sygnatariuszom protestu przeciwko ustawieniu w centrum Warszawy pomnika Romana Dmowskiego.

„Nie zgadzamy się na wprowadzenie do polskiego panteonu człowieka, którego program polityczny opierał się na nienawiści. Nazwisko Dmowskiego nierozerwalnie wiąże się z ideą rasizmu, szowinizmu, ‘egoizmu narodowego’, a przede wszystkim antysemityzmu. (…) Nie widzimy różnicy pomiędzy stawianiem pomnika Dmowskiemu, a propagowaniem faszyzmu.” –

czytamy w liście podpisanym nie przez byle kogo, ale przez Marię Janion – jedną z najwybitniejszych humanistek, znawczynię literatury i ducha polskiego, oraz przez Marka Edelmana – ostatniego żyjącego dowódcę Powstania w Getcie Warszawskim, zasłużonego działacza opozycji demokratycznej w PRL.

Osoba Romana Dmowskiego od lat budziła kontrowersje, endecy mają w Polsce swoich zwolenników (choćby LPR), nie zdziwiło mnie więc, że dr Żaryn ogłosił w „Rz” polemikę. Natomiast przerażający jest jej poziom. Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, w gazecie, która miała aspiracje być poważną, najpierw ubolewa, że z planu metra czy też z planu komunikacji miejskiej „trudno się dowiedzieć”, że najbardziej znane rondo w stolicy nosi imię Dmowskiego.

„Jakby wstydliwie uchylono się od konieczności przypominania o patronie”.

Można się domyślać, że historyk z IPN lustruje mapę metra i komunikacji pod kątem, czy każde rondo, ulica i zaułek ma na małym planie wypisane nazwisko patrona.

W następnym zdaniu dr Żaryn pogrążą sygnatariuszy protestu, pisząc o nich per „część intelektualistów podpisujących się pod różnego rodzaju ‘moralitetami’”. Cały artykuł dyrektora stanowi jeden wielki pean na cześć Romana Dmowskiego – i to mnie nie dziwi, endecy są wśród nas. Dziwi mnie natomiast, że po wyliczeniu wszystkich zasług Dmowskiego (symbol ruchu, który wprowadził elity inteligencji polskiej końca XIX wieku w obręb demokratyzującego się świata politycznego Europy Zachodniej, jego myśl wpłynęła twórczo na Ruch Młodej Polski, w towarzystwie błyszczał dowcipem itd. itp.), na koniec pan Żaryn stwierdza: „Dla dzisiejszych przeciwników stawiania pomnika Dmowskiemu jest on jedynie ‘antysemitą’ i ‘nacjonalistą’ – CO OCZYWIŚCIE MA BRZMIEĆ HAŃBIĄCO.” (Podkr. – Pass).

Wobec tego mam do pana Żaryna dwa pytania:

  1) Skąd w umysłach prof. Marii Janion i Marka Edelmana wzięła się myśl, jakoby Dmowski był antysemitą, skoro w całym artykule dyrektora Biura Edukacji Publicznej IPN nie wspomina się o tym ani słowem? Pan Żaryn wymienia same zasługi R.D. Czyżby antysemityzm nie był jeszcze zasługą? Więc skąd pp. Janion i Edelman to wiedzą? Może z jakichś przestarzałych podręczników, nie zweryfikowanych przez Romana Giertycha – endeka z dziada, pradziada? Może czytali o tym w podręczniku Wojciecha Roszkowskiego, eurodeputowanego PiS (!), który pisze m.in., że endecy widzieli rozwiązanie problemów Polski m.in. w emigracji Żydów, że Dmowski „dał się ponieść uprzedzeniom antysemickim i antydemokratycznym oraz nie zapobiegł powstaniu w stworzonym przez siebie ruchu narodowej ksenofobii oraz poglądów totalitarnych”. Czyżby dyrektor Żaryn zapomniał o getcie ławkowym, numerus clausus w szkołach wyższych, o walce Narodowej Demokracji z „duchem żydowskim”? I jaki tragiczny był koniec tej walki?

Zgadzam się, że nie można w Dmowskim widzieć tylko antysemity, a w jego myśli i ruchu związków pokrewieństwa z faszyzmem. Jego zasługi opisał nie tylko JŻ, wcześniej (1999 r.) uczcił Sejm, teraz ma mieć pomnik za publiczne pieniądze. Ale jak może JŻ ani jednym słowem nie odnieść się do tej części spuścizny Dmowskiego? Czy tak ma teraz wyglądać edukacja publiczna w wydaniu pp. Giertycha i Żaryna?

   2) Jak rozumieć ironię dra Żaryna, że dla dzisiejszych przeciwników Dmowski jest jedynie antysemitą i nacjonalistą – „co oczywiście ma brzmieć hańbiąco”. A jak inaczej niż hańbiąco może to brzmieć?

Gdyby dr Żaryn był prywatną osobą, a „Rzeczpospolita” gazetką Radia Maryja – nie byłoby zmartwienia, jedynie różnica zdań i pluralizm. Ale tu mamy do czynienia z wypowiedzią dyrektora edukacji w IPN, i to na łamach centralnej gazety, odzyskanej przez nową redakcję w ramach odnowy mediów. Byłbyż to głos IV RP?