Sprawiedliwość ludowa

Sądy zostaną rozwiązane i zastąpione Trybunałami Ludowymi. Będą się opierać na ludowym poczuciu sprawiedliwości – napisał wczoraj na tym blogu Krzych. Niestety, trzeba się zgodzić, że sprawy zmierzają w tym kierunku. Świadczy o tym zupełnie niesłychana (nawet jak na standardy PiS) wypowiedź min. Ziobry, że „w tej sprawie (dra G.) ostatecznym sądem będzie sąd opinii publicznej. Dlatego spowoduję ujawnienie materiałów dowodowych, które zebrała prokuratura. Każdy będzie mógł wyrobić sobie zdanie, czy rzeczywiście pan dr G. jest bohaterem (…). Tym sądem będzie sąd wszystkich, którzy poznają zebrany w sprawie materiał dowodowy.”

Ziobro insynuuje, że ktoś (oczywiście „Gazeta”) usiłuje zrobić z dra G. bohatera. Tymczasem nikt (poza ministrem) nie wypowiada się o winie dra G., ale o metodach, jakie ostatnio się stosuje, o sposobie aresztowania, o presji na sąd, o stwarzaniu atmosfery, w której trudno będzie o sprawiedliwy osąd, a sędziowie, jeśli nie pozwolą się zastraszyć, urosną do rangi bohaterów, jak sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Nie było w wolnej Polsce władzy, która tak lekceważyłaby sądy i sędziów.
 
Ze słów min. Ziobry wynika, sędziowie i sądy, z całą ich procedurą kontradykcyjności, nie są nam potrzebne, nie jest potrzebna analiza dowodów, domniemanie niewinności, prawa oskarżonego do godziwego procesu – wystarczy tłum. Tłum, który (podobnie jak bracia rządzący) jest za karą śmierci, tłum, który (w odróżnieniu od braci) nie zawracał sobie głowy studiowaniem paragrafów, tłum, który uważa, że dookoła wszyscy kradną i oszukują, tłum, któremu Ziobro i Kaczyńscy codziennie sączą, że ludzie są źli, tłum, który jednym gestem kciuka pozbawi oskarżonego życia, a następnie uda się do urn wyborczych, żeby głosować na jedynych sprawiedliwych, tych, którzy wreszcie zaprowadzą w tym b… porządek. Po co minister Ziobro polecił prokuraturze wszcząć kroki w sprawie Kwaśniewskiego, po co ośmiu prokuratorów kręciło się w sprawie Barbary Blidy i innych, po co ma być przesłuchanych ośmiuset (!!!) świadków w sprawie dra G., jeżeli bez względu na wyrok – naród wie lepiej?

Naród śledzi media, przeczytał w „Fakcie” o odrażających zbrodniach i jest gotów do wymierzenia kary. „Doktor śmierć” nie ujdzie z życiem. Naród, zgromadzony na stadionie w Chorzowie, po wysłuchaniu najbardziej popularnego i skutecznego polityka IV RP, uniesie rękę w geście skazującym dra G. i każdego innego, którego wskaże pan minister. Winny? – Winny, winny, winny! – będzie powtarzało echo. Im bardziej plugawe czyny zdemaskuje rząd, im bardziej odrażających rzuci na stadion przestępców i zamknie tych w stalowych klatkach, tym bardziej zadowolony będzie tłum, który po wypiciu piwka, zadowolony, że wreszcie jest bezpiecznie i sprawiedliwie, wróci do swoich legowisk, włączy telewizję i będzie się oglądał na ekranie: „Tam, tam stałem, zaraz za szubienicą.”