Polska osamotniona
Najpierw dygresja. W niedzielę wieczorem, w Teatrze na Woli w Warszawie, uczestniczyłem w przepięknym widowisku, mianowicie w koncercie galowym dziesiątego, jubileuszowego, konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej”. W części I wystąpiło 12 finalistów (i finalistek) konkursu, w którym udział wzięło 130 osób z całej Polski. Część II stanowił koncert „Damą być” (reż. Andrzej Strzelecki), w którym laureatki poprzednich konkursów (znakomicie przebrane i ucharakteryzowane) wykonywały piosenki A.O. z muzyką Jacka Mikuły, zaaranżowane od nowa, każda w stylu innej wielkiej artystki dawnych lat: Marleny Dietrich, Edith Piaf, Marilyn Monroe, Janis Joplin, Billy Holiday i innych. Były to istne perełki wokalistyki i aktorstwa, w dodatku potwornie śmieszne. Koncert zaszczyciła swoją obecnością jego honorowa patronka, pierwsza dama, pani Maria Kaczyńska, która tego dnia była w Przemyślu, a nazajutrz rano udawała się do Katynia, więc my – Fundacja „Okularnicy” im. Agnieszki Osieckiej – jesteśmy bardzo wdzięczni za ten gest pani prezydentowej.
W przerwie rozmawiałem z przewodniczącym jury, Danielem Olbrychskim („biały Daniel”), który ubolewał, że przedstawienie nie było transmitowane przez telewizję – zresztą stało się tak po raz pierwszy od lat. Byliśmy zgodni, że w dzisiejszej, skomercjalizowanej telewizji, nie byłoby już miejsca nawet dla „Kabaretu starszych panów”, który nie „generuje widowni”. Ja sam proponowałem nagranie tego koncertu jednej z prywatnych telewizji, ale mimo obietnicy i wymogów dobrego wychowania, nawet nie raczyli odpowiedzieć. Ale, na szczęście, była TVP I, która kręciła reportaż. Gdyby ktokolwiek z państwa trafił na ślad tego koncertu w TVP, to gorąco polecam. Fundacja „Okularnicy” rejestrowała go dla potomności na własny (potworny!) koszt, przy pomocy licznych fachowców i trzech kamer. Być może nagranie będzie kiedyś w fundacji. Szczegóły tutaj. Na tym kończę dygresję i wracam tam, gdzie moje miejsce – do polityki.
Wczoraj wieczorem zasiadłem przed telewizorem, gdzie obejrzałem najnowsze wiadomości. Nie są one wesołe. Nie wszystkie (Katyń) nadają się do komentowania „en passant” na blogu. Ubolewam, że polskiej dyplomacji nie udało się namówić Wladimira Putina, by wspólnie z Lechem Kaczyńskim oddał hołd ofiarom sowieckiej zbrodni. Przy obecnym stanie stosunków było to jednak chyba niemożliwe, pomijając już fakt, że Putin nie chciałby pokazywać się przed wyborami w Rosji i w Polsce w towarzystwie polskiego prezydenta. Co innego, gdyby to był Sarkozy, Bush albo Merkel. Ciekawe byłoby dowiedzieć się, czy w tej sprawie miały miejsce jakieś starania dyplomatyczne i czy strona polska usłyszała rosyjskie „niet”.
Nasze stosunki z dwoma potężnymi sąsiadami są fatalne, a na dodatek psikusa sprawili nam Francuzi. Tamtejszy minister Spraw Zagranicznych, Kouchner, będąc w Moskwie (!!!) wypowiedział się przeciwko budowie tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach. To duży cios dla dyplomacji polskiej, która jeszcze bardzo niedawno (defilada w Warszawie z udziałem oddziału francuskiego) chwaliła się doskonałymi stosunkami z Paryżem, prawicowy Sarkozy miał mieć wspólny język (ciekawe jaki) z prawicowym prezydentem Polski. Stanowisko Francji w sprawie tarczy ma związek z „wybijaniem się Paryża na niepodległość” spod dominacji USA, a także z silną pozycją Rosji i Niemiec. Polska znalazła się chyba trochę osamotniona – nie po raz pierwszy.
Staraliśmy dać o sobie znać, wetując ideę europejskiego dnia sprzeciwu wobec kary śmierci. Polska, jako jedyny spośród 27 krajów, była przeciwna tej inicjatywie. Uważam, że to wstyd. Władze polskie utrąciły tę inicjatywę, ponieważ (a) powiadają się za karą śmierci, aczkolwiek nie zamierzają jej przywracać w Polsce, i (b) liczą na głosy wyborców, ponieważ zwolennicy „ks” stanowią w naszym kraju większość. Jako pretekst władze polskie podają, że gotowe są głosować za dniem obrony życia ludzkiego – pod warunkiem, że będzie to dotyczyło także aborcji i eutanazji. Sądzę, że jest to tylko pretekst. Zamiast wetować inicjatywę Unii, należało ją poprzeć, a jednocześnie zgłosić własną, wymierzoną przeciw aborcji i eutanazji. Polska znów jednak wolała być osamotniona.