Nie chodzi o Wałęsę

0bolki450.jpg 

Polsat, „Konfrontacje”. Na zdj. Dorota Gawryluk, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk. Fot. Stefan Maszewski /REPORTER  

Nie trzeba być detektywem, żeby odkryć prawdziwe motywy ataku na Wałęsę. Jeden – to zawiść. Wielu zwolenników książki pp. Cenckiewicza i Gontarczyka podkreśla, że Wałęsa przypisuje sobie obalenie komunizmu, mówi, że to on decydował, on kierował, on wskazywał… Rzeczywiście, taką nutę słychać w jego wypowiedziach, ale to dlatego, że Wałęsa nie jest dyplomatą, nie wie co to polityczna poprawność, a przede wszystkim gdyby nie jego rozdęte ego – nigdy nie zostałby przywódcą, symbolem obalenia komunizmu, nie przetrwałby w internacie. I tego zazdroszczą mu jego przeciwnicy. Przecież każde dziecko wie, że Wałęsa stał na czele ogromnego ruchu. Mówienie, że gdyby on się nie wywyższał, to nie byłoby wyciągania sprawy Bolka, stanowi formę przyznania, że oto mamy do czynienia z aktem zemsty i zawiści.

Drugi motyw działania przeciwników Wałęsy to rozprawa z III RP i reanimacja IV RP. Im nie chodzi o Wałęsę, który stoi już w gabinecie figur woskowych. Im chodzi, jak to przyznał senator Zbigniew Romaszewski wczoraj w TVP, o ów mityczny ‘układ’, który w dalszym ciągu panuje rzekomo nad Polską. Mówią „Wałęsa”, a w domyśle „Michnik, Geremek, Kiszczak, Tusk”. Wałęsą oni gardzą i nigdy nie poświęcaliby mu tyle uwagi, gdyby chodziło tylko o prawdę, bo gdyby Wałęsa nie był symbolem polskiej – niedokończonej, wykolejonej ich zdaniem – transformacji, to by mu dali spokój. W tym sensie spór o Wałęsę jest sporem zastępczym, dalszym ciągiem kampanii politycznej, która wyniosła do władzy, a potem odsunęła Prawo i Sprawiedliwość braci Kaczyńskich. To dlatego prezydent zaangażował się w spór i stwierdził, że Wałęsa to ‘Bolek’. Mają w swoich rękach IPN i trzeba przyznać, że umieją zeń korzystać. Potwierdza się zasada, że kto opanuje przeszłość, ten rządzi teraźniejszością.

Rację też ma Bogdan Lis, że książka Cenckiewicza i Gontarczyka ma swoje źródła w  nienawiści ich środowiska do Wałęsy. To nienawiść prawicy do tych przywódców „Solidarności”, których popierała większość Polaków, a którzy usiedli do stołu z komunistami.

Kwestia czy Wałęsa był ‘Bolkiem’ mnie nie pasjonuje. Mam wrażenie, że coś tam podpisał, a może i napisał, być może  później te kartki z akt usunął – to ewentualnie sprawa dla prokuratora, przykra, ale  ludzka. (Dlaczego nie zajął się tym Zbigniew Ziobro, albo Lech Kaczyński, gdy był ministrem Sprawiedliwości?). Nie ma na to jednak dowodów, zabrakło ‘dymiącego pistoletu’; nawet tacy historycy jak Antoni Dudek, którzy książkę już znają, mówią, że nosi ona charakter poszlakowy. Kto chce – ten uwierzy, bo już i tak był przekonany, że Wałęsa to ‘Bolek’. Reszta pozostanie  innego zdania. Ja mam wrażenie, że Wałęsa miał chwile słabości, ale nie za to go podziwiamy. Mieć chwile słabości jest cechą ludzką – kto ich nie ma, niech pierwszy rzuci kamieniem. Natomiast dzieło, które symbolizuje Wałęsa – jest nadludzkie i tego już nikt nie pomniejszy.

O wiele bardziej niż ‘Bolek’ interesujące jest to,  co dzieje się teraz. Trwa polowanie na bohatera narodowego, żeby go unurzać, poniżyć, nie dać mu żyć. Państwowy IPN i państwowa telewizja oraz sprzyjające im media zostały zaangażowane w kampanię bez precedensu, która będzie miała zgubne skutki dla wizerunku Polski i Solidarności. Oczywiście, mamy wolność słowa i każdy może badać co chce i pisać co chce. Ale chyba nikt nie jest taki naiwny, żeby uwierzyć, że mamy do czynienia z działaniem bezinteresownym.  Wczorajszy wieczór w TVP to „misja specjalna do potęgi”. Robotnik, na którego miał donosić Wałęsa, nie jest mu w stanie przebaczyć, a ubek zamiast uderzyć się w piersi – pastwi się nad Wałęsą tak, jak to robił 35 lat temu. I do tego ta muzyczka i strzępy dokumentów z niszczarki. Niszczarka rwie legendę na strzępy. Im bardziej Wałęsa będzie poniżony, tym bardziej wywyższeni będą ci, którzy nie zdążyli zostać bohaterami.