Lech, Czech i Rus

To dobrze, że nasi piłkarze wygrali w Czechami i to po znakomitej grze. Przecierałem oczy ze zdumienia patrząc na grę polskiej drużyny. Czyżby to byli ci sami piłkarze, którzy niedawno nie dali sobie rady ze Słowenią i męczyli się z mocarstwem futbolowym, jakim jest Andora? Jeszcze trochę, a zacznę wierzyć w cuda, które będą potrzebne w procesie beatyfikacyjnym Leo Beenhakkera. Proces ten rozpoczął się już wcześniej, kiedy publiczność skandowała „Leo! Leo!” i śpiewała „Jeszcze Polska…”

To dobrze, że prezydent Kaczyński spotkał się w Cieszynie z prezydentem Czech. Mam nadzieję, że przed spotkaniem Lech Kaczyński przeczytał wywiad, jakiego prezydent Klaus udzielił „Rzeczpospolitej”. Wielu poglądów Klausa nie podzielam, przede wszystkim jego zgody na rozpad Czechosłowacji, a także eurosceptycyzmu. Niektóre poglądy uważam za warte dyskusji, np. jego sceptycyzm wobec dyktatury ekologów, ale to co, co prezydent Czech ma do powiedzenia w sprawie Rosji, uważam wręcz za słuszne:

„- W Polsce szerokim echem odbiło się pana stanowisko w sprawie Gruzji mówi dziennikarz, Piotr Semka. – Pana zdaniem głównym winowajcą konfliktu jest Gruzja, tymczasem w Polsce dostrzegano raczej złą wolę Rosji.


– Dla mnie Polska, oprócz Słowacji, z która łączyło nas wspólne państwo, to najbliższy kraj i naród na świecie. Myślę, że rozumiem Polaków i w 95% zgadzam się z polskim spojrzeniem na świat. Natomiast tych 5%, z którymi się nie zgadzam, do nieustanne polskie demonizowanie Rosji. Znam dobrze polską historię i powody, dla których obawiacie się wielkiego państwa ze Wschodu, ale mam wrażenie, że w dniu dzisiejszym walka przeciwko komunizmowi i Związkowi Sowieckiemu to absurd.


– Istnieje jednak pewna ciągłość polityki imperialnej –
wtrąca red. Semka.


– Ja nie dostrzegam tej imperialnej polityki. Mam raczej wrażenie, że niektórzy chcą ją po prostu widzieć. Rosja przez pierwszych 15 lat po upadku komunizmu była stłamszona, zastraszona, nieśmiała, wręcz niesuwerenna. A teraz, kiedy w końcu złapała oddech i zaczyna walczyć o swoje interesy narodowe, które są tak samo uprawnione jak interes narodowy Polski czy Czech, natychmiast zaczynają się oskarżenia o imperializm. Myślę, że to zbyt wielkie uproszczenie i niepoważne traktowanie sprawy.”

Tyle Klaus. Może Czesi mają więcej rozumu i w ich kraju taka wypowiedź to nic nadzwyczajnego, ale u nas, w Polsce, to murowane oskarżenie o przynależność do „partii rosyjskiej”, służenie obcym interesom,  agenturę itp.  W Polsce prezydent mówi w wywiadzie TV, że podobno (On to słyszał, ale nie gwarantuje) ważny urzędnik MSZ od polityki wschodniej jest absolwentem moskiewskiej uczelni Mimo. Również minister Sikorski chwali się w TV, że on nie przyjął do pracy ani jednego absolwenta tej uczelni! Toż to absurd. Z jednej strony mówi się i pisze, że minister Siergiej Ławrow to wysokiej klasy dyplomata, wychowanek świetnej uczelni, a Rosja ma dobrą dyplomację, z drugiej zaś ogłasza się triumfalnie, że nikogo o podobnym wykształceniu do pracy by się nie przyjęło.

Stanowisko Klausa, który nie dostrzega imperialnej polityki Rosji, jest zaprzeczeniem  stanowiska Kaczyńskiego w tej sprawie. Nasz prezydent manifestował je na wiecu w Tbilisi i dotychczas nie ma odwagi powiedzieć, że Saakaszwili zachował się nieroztropnie. Co prawda z Rosji dochodzą wypowiedzi czasami straszne, postępowanie tamtejszych władz potrafi być oburzające, ale nie sposób lekceważyć choćby zastrzeżeń Moskwy w sprawie „tarczy”, nie sposób ich uznać za absurdalne. Rosjanie nie są tacy głupi, by uwierzyć, że tarcza stanie przeciwko Korei. W Polsce jest bardzo niewielu autorów, którzy mają odwagę pisać o Rosji beznamiętnie (należy do nich m.in. prof. Łagowski). Lektura Klausa o Rosji jest krzepiąca i powinna otrzeźwić niektóre rozpalone umysły w Polsce.