Małolaty z PiS

Po męczeństwie rysowników (patrz poprzedni post), czas na męczeństwo dziennikarzy. Katusze, jakie cierpi Hanna Lis w Telewizji Polskiej, przypominają męczarnie pracowników TVP w czasach Macieja Szczepańskiego (ulubiony prezes Gierka), Dworaka, Kwiatkowskiego, Wildsteina, Urbańskiego, a wkrótce podobno Siwka albo Czabańskiego. Zawsze to samo pytanie: Jak zachować cnotę i pracować w telewizji publicznej, aktualnie w wersji TV PiS? Albo w Polskim Radiu pp. Czabańskiego i Targalskiego, z felietonistą Michalkiewiczem włącznie. Hanna i Tomasz Lis przechodząc do TVP mieli płonne chyba nadzieje , że uda im się robić TVP z ludzką twarzą. Że można zmienić TVP „od wewnątrz”. Zastąpić tych, którzy zostali wyrzuceni, kiedy usuwano do strażnika włącznie. Teraz te złudzenia zostały chyba rozwiane. Albo rezygnuje się z poglądów i jest się prezenterką, albo ma się poglądy i jest się dziennikarką. Jak Anita Gargas i Dorota Kania.

Trwa zacięta walka o media publiczne. „Są naciski, żeby mnie odwołać” – alarmuje Krzysztof Czabański w „Rzeczpospolitej”. „Dziennik” z wielką aprobatą pisze o radiu Czabańskiego. Krytyczna często „Rzepa” nie szczędzi pochwał dla Radiowej Trójki Krzysztofa Skowrońskiego. Dziennikarz ten, kiedyś wyważony i zrównoważony politycznie, kilka lat temu ostro skręcił w prawo i to był zapewne jeden z powodów mianowania go na szefa Trójki. Okazuje się, że „po latach zapaści” program „odzyskał formę”. „Sposób Skowrońskiego na publiczne radio był prosty”. „W burzliwych politycznie czasach stacja znalazła równowagę. Podchodzi do wydarzeń z dystansem” – pisze „Rz”, aczkolwiek pomija opinie tych, którzy nie są entuzjastami umiaru w wydaniu Michała Karnowskiego.

Walka trwa nie tylko o media publiczne, ale i o media w ogóle. Niedawno słuchałem porannej dyskusji w Radiu TOK. Gospodarzem, jak co tydzień, był Igor Janke z „Rz.”, a jednym z gości – jak zwykle we wtorki – Marek Magierowski z tejże „Rz”. Było to chyba nazajutrz po tzw. incydencie cypryjskim, to jest oskarżeniu dwóch posłów PiS o rozbicie po pijanemu dwóch wózków typu Melex w hotelu na Cyprze. Igor Janke załamywał ręce nad tabloidyzacją mediów, był wzburzony tym, jak krwiożercze media pastwią się na dwoma posłami, jak eksponują tę wiadomość, jak żerują na incydencie, jak go wyolbrzymiają.

Jeżeli uznamy, że Radio TOK FM jest miarodajne i opiniotwórcze, to była to wyraźna próba zbagatelizowania i wyciszenia incydentu. Faktycznie, incydent został zepchnięty na margines przez inne wybryki, zwłaszcza prezesa Kaczyńskiego. Biorąc pod uwagę, że jeden z uczestników rzekomego incydentu na Cyprze (rzekomego, ponieważ PiS ma nadzieję, że jest to tylko próba wyłudzenia odszkodowania od Bogu ducha winnych posłów), był do niedawna wiceministrem Spraw Zagranicznych w rządzie premiera J. K., to sprawa była dla mediów smakowita, a dla PiS – wstydliwa. Igor Janke starał się sprawę zbagatelizować i nie dziwię się.

Słuchanie radia jest, niestety, toksyczne, i coraz częściej przełączam radio na kanały muzyczne. Niedawno słuchałem wypowiedzi posłów PiS o wybryku Jarosława Kaczyńskiego, który twierdził, jakoby Niesiołowski „sypał”, gorzej niż 13-letnie dziewczynki w obliczu gestapo. Poseł Poncyliusz i poseł Adam Hofman, obaj jak z nut recytowali, że „są za młodzi” (!!) żeby sądzić, , że nie było ich wtedy na świecie, albo mieli kilka latek, więc oni nie będą się wypowiadać, niech to wyjaśni IPN (!) – mówił Hofman. Biedne małolaty z PiS nie chcą wnikać w dawne spory, nie chcą się mieszać w spory dorosłych, w jakieś polemiki z epoki paleolitu. To, że Wałęsa był „Bolkiem”, a Kaczyńscy aktywnymi członkami opozycji w latach 70. – to pamiętają świetnie, to, że Geremek i Kołakowski byli w PZPR, to wie każde dziecko w piaskownicy PiS, ale kim był Niesiołowski, tego biedactwa nie wiedzą. To musi im dopiero wytłumaczyć IPN, najlepiej pp Gontarczyk albo Żaryn. Wtedy już będą wiedzieli.