Od Sasa do lasa
Wydarzenia następują tak szybko, że nie można nadążyć. Więc pozwolę sobie tylko na kilka uwag od Sasa do lasa.
Śmierć Ireny Kwiatkowskiej, a także 85-lecie Andrzeja Wajdy, były powodem wielu zachwytów: Jaka wspaniałe aktorka, jakie świetne filmy, jaki wybitny reżyser, jakie pamiętne przedstawienia, niezapomniane role itd. itp.,. a ogromna większość tych sukcesów – w „PRL”, ponieważ to pokolenie artystów wtedy przeżyło swoje najlepsze lata. Ciekaw jestem, kiedy odezwie się jakiś policjant ideologiczny, który zacznie dowodzić, że Kwiatkowska i Wajda byli „częścią systemu”, byli „wmontowani w system”, stanowi „wentyl” i tym podobne bzdury. Takie, jak teza Romana Graczyka, że „Tygodnik Powszechny” był częścią systemu, wmontowany itd. Oczywiście, że wszyscy, którzy wtedy żyli i działali, byli częścią systemu, w tym sensie kardynał Wyszyński też był częścią systemu, bo system go aresztował i zwolnił, bo w czasach systemu przyjął kardynalski kapelusz, rozmawiał z władzami itp. Z tego jednak nic nie wynika, poza ideologicznym smrodkiem (że niby „część systemu”, a więc źle). Dla mnie ówczesny „Tygodnik” nie był częścią systemu, tylko wręcz odwrotnie. To chyba było jasne dla każdego czytającego.
A generał Jaruzelski? Ponad 60 procent zapytanych uważa, że w samolocie prezydenta do Watykanu na beatyfikację JP II, powinno się znaleźć miejsce dla generała i byłego prezydenta. Bardzo to kłopotliwy rezultat dla prezydenta Komorowskiego i jego doradców. Nie oznacza on apoteozy generała ani systemu, ale dowodzi, że naród nasz jest przytomny i (rację ma „JANEKP”) nie daje się ogłupić prymitywnej propagandzie. A swoją drogą dobrze, że powstał film Antoniego Krauzego „Czarny czwartek” o Grudniu ’70, bo w ten sposób pokazana jest cała prawda, a nie jej wybrana część i nikt nie ma monopolu na prawdę o przeszłości.
Wracając do Jaruzelskiego, to Kancelaria Prezydenta popełniła niezręczność, po której prezydent Komorowski miał dopiero zdecydować czy zaprosi Jaruzelskiego do samolotu. Na szczęście generał wybawił prezydenta z kłopotu.
Z innych spraw. Odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem Beatę Kempę w „Kropce nad i”, bo to oznacza, że PiS nie bojkotuje Moniki Olejnik osobiście, a tylko jej „Siódmy dzień tygodnia”. Zgadzam się, że być obrońcą PiS w dyskusji radiowej nie jest łatwo, Monika Olejnik nie głaszcze, ale Mariusz Błaszczak jest wyjątkowo sztywny. Razem z Beatą Kempą, Adamem Hofmanem, Jackiem Kurskim, Joachimem Brudzińskim, Zbigniewem Ziobro (dawniej była w tym gronie Elżbieta Jakubiak) stanowią gwardię pałacową prezesa. Mówcie co chcecie, ale to jest skład nie lada. Twardzi, nieustępliwi, wyćwiczeni, przytomni, czujni, silni, zwarci i gotowi – wykapane klony prezesa. Ostatnio prezes powiedział dwa dowcipy: Że Tusk mógłby pracować jako model odzieży męskiej, a Monika Olejnik w radiu POgłos.
Podobało mi się, co prof. Magdalena Środa napisała o pośle Błaszczaku w „Wirtualnej Polsce” (2011-02-28, godz. 07.05). Cytuję, bo nie umiem robić linka: „Poseł Błaszczak mówi jak prezes, myśli jak prezes, ma takich samych wrogów jak prezes (…) ma identyczne opinie polityczne (poza polityczne zapewne też), jest tak samo jak prezes wrażliwy i jest wrażliwy dosłownie na to samo!” I tak dalej, warto przeczytać.
Ze spraw bieżących oczywiście najważniejsza jest sprawa OFE. Ma ona niewątpliwie jeden plus: Debata, jakiej dawno nie było. Nawet jeśli Balcerowicz jest dogmatykiem, a Rybiński politykiem bardziej niż ekonomistą, to ich inicjatywy – licznik długu, pozew cywilny – sprzyjają aktywności publicznej i formowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Choć najbliższe w tej sprawie jest mi stanowisko Marka Belki: Tak, ale…
Z innych spraw. W sprawie ułaskawienia Adama S. najważniejsze i najpilniejsze było zatarcie kary. Dopóki figurował w rejestrze skazanych – nie mógł prowadzić działalności gospodarczej, nawet z zięciem prezydenta. I to byłoby tyle, gdyby nie najnowsze oskarżenie, że załatwienie skutecznego wniosku o ułaskawienie kosztowało u p. Marcina 80 tys. złotych. Niesłychana bezczelność, która oznacza, że zięć targnął się na reputację teścia – prezydenta, bo w słowie „skuteczna” kryje się opłata za decyzję głowy państwa. Niebywała hucpa.
PS. „WULKAN”, 2011-03-08 godz. 14.53 – dziękuję za dobre słowo!
Ostrzegam wszystkich, że od północy 13/14 marca (z niedzieli na poniedziałek) przez kilka godzin dostęp do blogów „Polityki” będzie niemożliwy z powodu unowocześnienia! Z góry przepraszam.