Panu już dziękujemy
Panie premierze!
Nazywam się Marian, mam 27 lat. Jestem kibicem „Legii”. To ja trzymałem transparent, który policja wyrywała nam z rąk. Wszedłem na murawę, bo kocham piłkę. Mimo, że przyszedłem na legalny mecz, byłem szarpany za koszulkę, zostałem spisany i sfotografowany przez policję. Muszę pana zapytać – jak długo jeszcze polscy kibice będą traktowani jak przestępcy? Czy kiedy pan idzie na mecz, to nie boi się pan dostać pałką i zostać poplamiony przez armatkę wodną? Przecież tu nie jest Grecja, tylko Polska. Kibic też człowiek, płaci za bilet i oczekuje godnego traktowania. I niech pan mi nie mówi, że kto krytykuje policję, ten krytykuje Polskę. Czas na odważne decyzje – wykopuję pana na out!
Nazywam się Helena, lat 73. Chciałam się zapisać na uniwersytet trzeciego wieku, to nie przyjęli z braku miejsc. Chciałam wejść do centrum imienia Kopernika – dwie godziny stania po bilet. Czas oczekiwania na operację stawu biodrowego – rok. Na protezę stomatologiczną – dwa. Nawet młodsi ode mnie nie mogli tyle ustać w kolejce. Do waszego rządu trzeba mieć końskie zdrowie. Macie usta pełne troski o ludzi wykluczonych, co ten minister Arłukowicz robi poza dobrym wrażeniem? Może by nas zabrał chociaż do planetarium? Muszę to panu powiedzieć: Panu już dziękuję. Mam nadzieję, że dożyję do nowego rządu.
Nazywam się Justyna, lat 23. Skończyłam studia dziennikarskie, na uczelnię państwową się nie dostałam, bo pochodzę ze Skoczowa i nie mam znajomości. Rodzice płacili za moje studia. Teraz, kiedy powinnam na siebie zarabiać, nie mogę dostać pracy w zawodzie. W mediach panuje kryzys, za który odpowiada rząd. To po co wyciągano od nas pieniądze i łudzono mirażem kariery? Czy ze swoim dyplomem mam stanąć na zmywaku? Niech pan mi nie mówi, że kto krytykuje pana, ten krytykuje naszą prezydencję. Jaka ona „nasza”? To pana prezydencja, a panu już dziękujemy.
Nazywam się Witek, lat 19. Jestem internautą. Nie mam czasu ani pieniędzy, żeby zrobić maturę, bo za tematy trzeba zapłacić kupę kasy. Ciągle chodzę niewyspany, nocami siedzę w Internacie, pod łóżkiem trzymam zapasową zmianę bielizny i szczoteczkę do zębów.. Wstaję o 5.30 rano, żeby posprzątać i zrobić kawę na przyjście CBA. Panowie lubią jak jest czysto i smacznie. Mam już tego dość, myślę o emigracji, ale wolałbym, żeby to pan wyemigrował, panie Tusk do tej swojej Angeli. Chętnie dołożę się do biletu. Czas na odważnom decyzje!
Nazywam się Hieronim, lat 60. Mieszkam niedaleko trąby powietrznej. Widziałem, jak pan zwiedzał zagłębie paprykowe. Ciągle pan się wypowiadał w telewizji, ale słowem nie wspomniał o ubezpieczeniach plonów i teraz ja oraz inni podatnicy mamy płacić paprykowym kapitalistom. Gdyby Platforma miała odrobinę odwagi, to by wprowadziła obowiązkowe ubezpieczenie. Boi się pan, że spotka pana los Cimoszewicza. Czas na odważne decyzje. Pozdrowienia dla pani Jaruckiej i posła Miodowicza! Zwalniam pana ze skutkiem natychmiastowym.
Panie premierze, słyszy mnie pan? Nie jestem aktorką, tylko Polką. Oburza mnie, że minister Rostowski, poprzez swoje znajomości w Londynie, znalazł kupca na 51 proc. udziałów w moim ulubionym koncernie Presspublika. Ciekawe, jaką wziął prowizję i czy podzielił się tylko z ministrem skarbu, czy w z panem również. Pański rząd, za państwowe pieniądze i poprzez podstawionego człowieka, chce zlikwidować jedyny niezależny i opiniotwórczy dziennik w Polsce. Muszę to panu powiedzieć: Jeżeli „Rzeczpolita” dostanie się w łapy rządu, to czas na odważne decyzje – ja emigruję do „News of the World”. A pan chyba na Kajmany.