Szacunek, Panie Profesorze!
Słowa profesora Zbigniewa Brzezińskiego o złowrogich aspektach w polityce polskiej, są nie tylko bardzo słuszne, ale i na czasie. Od pewnego czasu obóz smoleński jest w natarciu, coraz więcej ludzi wierzy w zamach, lub dopuszcza jego możliwość, nawet tak rozsądni ludzie, jak Aleksander Kwaśniewski i Michał Kleiber dopuszczają myśl o zagranicznych ekspertach, czy o międzynarodowej komisji, obóz rozsądku znajduje się w defensywie, wielu ludzi zaczyna wątpić w dotychczasowe ustalenia specjalistów. Zwątpienie jest wzmacniane pomyleniem zwłok, ekshumacjami, ogólnym wrażeniem chaosu i niekompetencji. Jest to wykorzystywane przez obóz smoleński do bezpodstawnych twierdzeń o morderstwie, okrutnej zbrodni, zdradzonych o świcie, knowaniach Tusk – Putin, trotylu we wraku samolotu etc.
W takiej sytuacji prof. Brzeziński poczuł się zmuszony do zabrania głosu i to w tonie alarmującym. Trudno o osobę bardziej wiarygodną. Polecam książkę Andrzeja Lubowskiego „ZBIG. Człowiek, który podminował Kreml”. Wystarczy powiedzieć, że przed 1989 rokiem był to jeden z najbardziej znienawidzonych dla Kremla polityków amerykańskich, „jastrząb”, szczególnie niebezpieczny dla ZSRR i jego obozu, autor skutecznej taktyki prezydenta Cartera, kładącej nacisk na prawa człowieka. W Stanach Zjednoczonych i na Zachodzie „Zbig” Brzeziński uchodził już od dawna za jednego z najwybitniejszych politologów i strategów, był doradcą prezydentów, człowiekiem o pozycji zbliżonej do Henry Kissingera, w dodatku Brzeziński jest Polakiem, świetnie zna nasz kraj i nasz język. Jego zasługi dla podminowania ZSRR i komunizmu są niepodważalne, chyba nawet przez żółtodziobów z PiS.
Brzeziński powiedział to, co wiele osób wie, a nawet twierdzi publicznie od czasu katastrofy. „Jak się obserwuje dialog polityczny w Polsce to trudno nie być przerażonym, do jakiego stopnia język polityczny w Polsce stal się brutalny, a gra polityczna nieodpowiedzialna, i która ze stron (…) zmierza do podważenia szacunku dla państwa, dla Polski i dla fundamentów polskiej demokracji.
Te ciągle nieodpowiedzialne bzdury o jakimś zamachu smoleńskim, bez wskazania kto jest ponoć za ten zamach odpowiedzialny, ale sugerując, że to jest prawdopodobnie rząd polski, a może i Sowieci, a może i razem, to jest coś tak wstrętnego i tak szkodliwego, że mam nadzieje, że osoby bardziej odpowiedzialne w opozycji wobec rządu jakoś inaczej się do tego odniosą. Bo to jest strasznie wredna robota, robiona widocznie przez parę osób cierpiących na jakieś psychologiczne trudności…(…) Nie można tak niszczyć tego, czym jest demokracja. (…) To jest nie tylko szkodliwe, to jest warte pogardy”.
„Zbig” powiedział to, co wszyscy rozsądni ludzie wiedzą, a wielu mówi to publicznie. Ale kiedy mówi to prof. Brzeziński, to te słowa mają dodatkową uwagę. „Zbiga” nie można zlustrować, zdyskredytować, że miał dziadka w Wehrmachcie, że jest członkiem „układu”, że jest uwikłany i powiązany, że pozostaje w zmowie z Putinem, że jest zdrajcą, zaprzańcem, który powinien trafić przed sąd. W jego przypadku ważne jest nie tylko CO mówi, ale i KTO to mówi. Jego słowa powinny dodać otuchy wszystkim, których ogarnia zwątpienie, którym opadają ręce, którzy mają tego wszystkiego dość.