Obalić republikę?
Dwa środowiska mają powody do zadowolenia z przebiegu Dnia Niepodległości.
Pierwsze, to radykalna prawica, organizatorzy „marszu niepodległości”. Zgromadzili najwięcej uczestników (20 – 40 tys?), od kiboli po posłów na Sejm, nie dali się sprowokować przez garstkę awanturników (wszystko jedno – z własnych szeregów czy z innych ugrupowań), wykonali swój plan, zakładają Ruch Narodowy i Straż Narodową, pokazali, że są siłą (moim zdaniem groźną i niebezpieczną), w ich szeregach dominowała młodzież.
Drugim zwycięzcą – i to po przeciwnej stronie barykady – jest prezydent Komorowski. Podjął ryzyko, że na ulicach Warszawy będzie szedł sam, otoczony garstką urzędników i „borowików”, wygwizdany, ośmieszony. Nie przestraszył się i odniósł sukces. Wygłosił dobre przemówienie, zgromadził tysiące ludzi (10 tys.?), nikt nie zakłócił jego pochodu, wykonał plan od Piłsudskiego do Dmowskiego. Nie lękał się wraz z małżonką iść ulicami miasta, w którym nie brak świrów, wykazał się odwagą osobistą, pokazał, jak być prezydentem ponad podziałami.
Przegrany był wczoraj PiS, który nie znalazł sobie miejsca w żadnym z pochodów. Jarosław Kaczyński nie kontroluje narodowców, więcej mają tam do powiedzenia ojciec Rydzyk, kluby Gazety Polskiej, ONR i MW. Politycy i sympatycy PiS oczywiście w pochodzie byli, ale nieoficjalnie, nie pod sztandarami swojej partii.
Główny przekaz tegorocznych obchodów, to rosnąca siła radykalnej prawicy, ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, narodowców wszelkiej maści, wnuków Romana Dmowskiego. Hasła, jakie głosili, nie były zbyt koherentne, wymierzone przeciwko „czerwonej hołocie” i „komunie”, przeplatały się z apologią narodu i polskości. Na pewno jest to nurt anty-establishmentowy, czego zresztą nie ukrywa, zapowiadając obalenie „republiki Trzeciej RP”, tęskniący do ojczyzny silnej, odrębnej i niezależnej, godnej, szanowanej itd. itp. „Obalenie republiki Trzeciej RP” bądź „republiki Okrągłego Stołu” to tylko szyfr, który pozwala obronić się przed zarzutem wzywania do obalenia ładu konstytucyjnego.
Dominacja młodzieży w tym nurcie pokazuje, że prawica narodowa ma silne wpływy wśród ludzi młodych, zagospodarowuje ich idealizm i naturalny w tym wieku bunt. Podczas gdy w systemie politycznym dominuje centrolewica (PO) i centroprawica (PiS), na ulicach coraz większe postępy robi radykalna prawica. Podejrzewam, że zarówno lewica (poza środowiskiem Krytyki Politycznej), jak i Platforma, pracę wśród młodzieży odsuwają na plan dalszy, zajęte „wielką polityką”. Poza tym lewica i Platforma „przegapiły patriotyzm i niepodległość”. Podczas kiedy prof. Davies i inni poważni ludzie twierdzą, że Polska przeżywa najlepszy okres w swojej historii, na ulicach królują rozgoryczeni „patrioci”, którzy dali sobie wmówić, że ojczyzna jest w niebezpieczeństwie.
Utworzenie Ruchu Narodowego ma na celu wejście radykalnej prawicy do polityki instytucjonalnej, z czasem być może do parlamentu. Śni im się drugi Budapeszt. Żadna z istniejących partii politycznych nie zaspakaja tych ludzi. Wszyscy się ich boją.
PS.
LEVAR zapytuje, czy z wyrazami szacunku dla prof. Brzezińskiego (patrz poprzedni post) nie spóźniłem się o 30 lat. Odpowiadam: Trzydzieści lat temu profesor Brzeziński też już był wielki, ale ja go nie doceniałem, dla mnie nie był tak przekonujący jak dzisiaj, kiedy alarmuje z powodu niebezpiecznej i szkodliwej dla Polski gry smoleńskiej, uprawianej przez ludzi, którzy mają „problemy psychologiczne” (albo są zwykłymi cwaniakami).
OZZY pyta, skąd biorę siły, żeby prowadzić tego bloga. Odpowiadam: Nie jest to zajęcie takie wyczerpujące i dostarcza dużo satysfakcji. Siły czerpię z reakcji blogowiczek(-ów) na to co piszę, i o czym dyskutują pomiędzy sobą. Obecność na blogu to forma rozmowy z czytelnikami. Dziękuję!