Szlag by to trafił!
Już nie tylko sondaże, ale nawet tygodnik „NIE” zapowiada zwycięstwo PiS. „Kaczyński wygra wybory” – głosi tytuł na pierwszej stronie organu Urbana. Do tego dochodzi wstęp: „Przerażony reporter „NIE” jeździł za zbawcą Polski”. Maciej Wiśniowski przez dwa dni uczestniczył w spotkaniach prezesa w 6-ciu miasteczkach i wsiach Mazowsza i Podlasia. Ogólna ocena: „Jedno dobre wrażenie”.
Najważniejsze fragmenty: Wszystkie sale nabite do granic możliwości. Ludzie starsi, ale i w sile wieku. Kaczyński panował nad salą, ale nie wykorzystywał tej przewagi, żeby pokazać, że jest lepszy od zgromadzonych. Nie mlaskał, nie mylił znaczenia słów, w spotkaniach wiecowych wypada lepiej niż na zbliżeniach w telewizji. Przewagę mityngów „wykorzystał do dna”. Dobrze przygotowany, ani razu nie korzystał z kartek. Skupiał się na 6-ciu problemach: bezrobocie, ochrona zdrowia, wykluczenie, bezpieczeństwo, oświata i zmiany obyczajowości. „Tego wszystkiego słuchacze doświadczyli na własnych dupach, pozytywny odbiór był więc zapewniony. O Rosji, Smoleńsku, Katyniu – ani słowa”.
Kaczyński daje zebranym poczucie wspólnoty, wystarczy, że oni są, nic nie muszą robić, nie oni są winni, że jest źle. Gdy inni mówią im „radźcie sobie”, on mówi „poradzimy sobie, będzie lepiej, będzie świetnie, jak tylko dacie nam władzę”, nie musicie jechać na saksy i być popychadłem. Na wszystkich spotkaniach pytano o to samo: wiek emerytalny, armia, służba zdrowia, bezpieczeństwo. Na wszystkie odpowiadał zgodnie z oczekiwaniami, „ale nie kadził”.
Jeżeli merytorycznie podejść do tego, co Kaczyński powiedział – czytamy dalej – nie zostanie z tego wiele. Wizerunek roztropnego męża stanu na tych spotkaniach to pozór. Gdy dostanie władzę, wyjdzie z niego mściwy, zawzięty człowieczek (…). To wszystko znam. A jednak się niepokoję” – pisze Wiśniowski. „Jak niewiele trzeba, żeby ludzie poczuli się potrzebni i dowartościowani,. Te uczucia wynieśli ze spotkań z Kaczyńskim i nieśli do domów, żeby przekazać je najbliższym. Uczestnicy tych spotkań „nie zapomną chwili, gdy byli ważni, może najważniejsi. Odwdzięczą się za to przy urnach”.
„Szlag by to trafił!” – kończy swoją relację bezsilny reporter „NIE”, wieszcząc sukces PiS w wyborach. Już nie tylko sondaże, ale i dziennikarze zaświadczają, że PiS jest na fali. Wyraźnie zmienia się ton mediów. Wystarczy, że prezes coś powie – i już jest w „Faktach” TVN. Media głównego nurtu traktują Kaczyńskiego coraz bardziej poważnie.
A do tego dochodzi organ Urbana. Ciekawe, co na to stratedzy Platformy? Oni muszą sobie najpierw poradzić z Gowinem, który wbił im nóż w plecy. Kiedy się wykrwawią, mogą już nie mieć sił do walki z PiS-em.