Nieładne zabawy
Dziennikarz, który krytykuje prezydenta, nawet grzecznie i bez użycia ostrych słów, na pewno będzie oskarżony o to, że przyłączył się do „bezprecedensowej nagonki, furiackich ataków” itp. Jest to oczywiście próba zamknięcia ust każdemu, kto ma uwagi krytyczne pod adresem głowy państwa. Kto się poważy – ten się narazi. Niestety, czasami trzeba.
Nie mogę pogodzić się z tym, że prezydent Andrzej Duda przez kilka miesięcy kohabitacji nie uznał za stosowne spotkać się z premier Kopacz. Było to postępowanie mało eleganckie i mało roztropne, gdyż w obliczu tego, co się dzieje dookoła Polski, takie spotkanie było wysoce pożądane.
Gdyby się odbyło, nie byłoby obecnej kompromitacji w sprawie szczytu na Malcie. Być może prezydent jest takiego wysokiego mniemania o sobie, że uważał, iż spotkanie z premierem w trakcie kampanii wyborczej „dowartościowałoby” szefową Platformy. Trudno mi to ocenić, ale w moich oczach prezydent zaszkodził sobie. Tak jak kiedy odwrócił się plecami do premier Kopacz na Westerplatte, stawiając afront ponad elegancję, tak i później, nie spotykając się miesiącami z premierem polskiego rządu, prezydent postępował wysoce niestosownie.
To jest najbardziej powściągliwe określenie, jakie przychodzi mi na myśl. Alibi, jakie wymyślił prezydent (Kopacz prowadzi kampanię wyborczą, ja pracuję dla Polski), było funta kłaków warte. Po pierwsze – kampania trwa długo, trudno na tak długo zamrozić stosunki prezydent – premier. Po drugie – wyłuskiwanie ministrów obrony, spraw wewnętrznych i zagranicznych, z pominięciem samej premier, miało ewidentnie na celu dotknąć, poniżyć polską premier. I po trzecie – sam prezydent był zaangażowany w kampanię PiS i być może dlatego uważał, że normalne spotkanie z panią premier mogłoby zaszkodzić PiS. W sumie – niemądre, nieeleganckie, niepolityczne. Nie tego bym oczekiwał od prezydenta RP.
Teraz mamy ciąg dalszy, czyli kontredans wokół 12 listopada – w Sejmie czy na szczycie Unii na Malcie? Fakt, że pan prezydent zwołał inauguracyjne posiedzenie Sejmu nowej kadencji na 12 listopada, kiedy na Malcie będzie trwał szczyt unijny, można tłumaczyć dwojako. Albo prezydent nie wiedział o szczycie Unii – to by była kompromitacja tych, którzy odpowiadają za to, żeby szef państwa był poinformowany co najmniej o najważniejszych wydarzeniach na kontynencie, a winnych trzeba szukać w Kancelarii (ja bym pierwsze kroki skierował do ministra Szczerskiego, któremu podlegają sprawy międzynarodowe w Kancelarii Prezydenta).
Albo prezydent wiedział o planowanym szczycie UE (co jest bardziej prawdopodobne) i postanowił jeszcze raz ugodzić premier Kopacz, która tego samego dnia miała (ma?) złożyć dymisję swojego rządu w Sejmie. Postawienie premier Kopacz wobec konieczności wyboru – albo wybierze Sejm i wtedy będzie nieobecna przy stole unijnym („zaniedbując ważne dla naszego kraju sprawy”, „Polski nie powinno zabraknąć, już nas nie ma podczas rozmów w Mińsku” itd.), albo wybierze Maltę i wtedy będzie można jej zarzucić, że uprawia turystykę kosztem swoich obowiązków w Sejmie.
Niestety, podejrzewam, że Kancelaria Prezydenta (unikam wskazywania bezpośrednio winnego) miała złe intencje. Chodzi o to, żeby zastawić pułapkę na Kopacz. Na świadka powołuję znanego polityka PiS, Jacka Sasina, który od kilku dni powtarza w mediach, że Ewa Kopacz nie chce jechać na Maltę, bo chce „zaspokoić swoje ego” w Sejmie.
No, jeżeli tak się myśli w obozie prezydenckim, to można załamać ręce.
ZAPROSZENIE
Tragedia czy farsa? – o wydarzeniach w Polsce rozmawiać będą Goście Passenta: prof. Krystyna SKARŻYŃSKA – psycholog społeczny, znana komentatorka zjawisk polityczno-społecznych, Uniwersytet SWPS; dr Andrzej LEDER – filozof kultury, psychoterapeuta, autor znakomitej książki „Prześniona rewolucja” i dr Jarosław KUISZ – prawnik, publicysta, (redaktor naczelny Kultury Liberalnej). Radio TOK FM, wtorek, 9 listopada, godz. 20.05. Zapraszam.