Biją naszych

Polska–Wenecja. Szpica potężnej Komisji Weneckiej, mimo zaciemnienia wprowadzonego przez władze na lotnisku w Warszawie, wylądowała szczęśliwie. Wśród witających zabrakło prezesa z kwiatami i premiera bez kwiatów. Nie było nikogo z obozu władzy. Rząd (?) postanowił potraktować wizytę jako niebyłą, nieoficjalną, coś w rodzaju wycieczki krajoznawczej. Program wycieczki  rząd chciał uzupełnić o wizytę w Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które podobno nie jest jeszcze otwarte, ale czego się nie robi dla przyjaciół…

Wenecjanie nie skorzystali z oferty. Zignorowali również wszystkie aroganckie i nieprzystojne komentarze, dające do zrozumienia, iż są non grata i im szybciej wyjadą z naszej wyspy wolności – tym lepiej. Na pewno wpłynie to źle na wizerunek Polski w świecie, który jest jednym z priorytetów władz. Dorzuci się jeszcze milion na Polską Fundację Narodową i szkody (jakie szkody?) zostaną naprawione.

Prawnicy z Wenecji (a właściwie z różnych państw) spędzili dwa pracowite dni w Warszawie, po czym w cierpkich słowach opisali i ocenili to, co w Polsce zastali. Ich grzech polega na tym, że przybyli na zaproszenie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Ponieważ Ziobro and Co ciągle mówią, że rozwiązania przyjęte w „poselskim” projekcie ustawy są wzorowane na Francji, Niemczech i innych krajach, „Wenecjanie” byli gotowi opowiedzieć Ziobrze, jak jest w Europie, ale kogo obchodzi Europa? Wynik: 0:1 dla Polski.

Polska–Bruksela. Parlament Europejski przyjął rezolucję krytyczną wobec sytuacji w dziedzinie praworządności na Węgrzech i w Polsce. Komisja Europejska podziela ten pogląd i niewykluczone, że wystąpi do TSUE, by zwrócił się o „zamrożenie” Izby Dyscyplinarnej SN do czasu ostatecznego wyroku (coś à la wstrzymanie wyrębu Puszczy Białowieskiej).

W czasie gorącej debaty, transmitowanej przez TVN, wzburzona premier (była) Szydło grzmiała („panie Sikorski, pan nie jest godzien”, okrzyki „kłamca, kłamca”). Ona oraz deputowany Patryk Jaki dali popis gry foul. Krzyczeli, ale parlament i tak pozostał głuchy. Jaki przepytywał Czechów, jak oni wybierają sędziów, na co były minister sprawiedliwości tego kraju powiedział, iż nie tak jak w Polsce, po czym rzucił kilka słów, które trudno uznać za komplementy. Pobudzony Jaki oskarżył poprzednie rządy w Polsce, iż „trzymały się niemieckiej nogawki”. Słowa te z zainteresowaniem przyjęto w Berlinie. Jaki strzelił nam samobója. Wynik: 0:2 dla Polski.

Polska –Izrael. Od pewnego czasu stosunki uległy ochłodzeniu. Głęboka analiza przyczyn pogorszenia stosunków wymagałaby traktatu. Za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego oficjalne stosunki były dobre. Za punkt zwrotny uważa się nowelę ustawy o IPN, (made by Ziobro and his boys), w tym penalizację wypowiedzi krytycznych wobec roli Polaków w czasie II wojny światowej, „polskich” obozów koncentracyjnych etc.

Był to skutek polityki historycznej PiS, wstawania z kolan, reakcji na antypolskie wypowiedzi, rewizję ustaleń historyków (minister Zalewska, dziś europosłanka, miała problemy z tym, kto mordował w czasie pogromu kieleckiego). Zdaniem władz Polskę usiłuje się przedstawiać jako sprawcę, a nie jako ofiarę. Izrael z kolei z niepokojem patrzy na dopisywanie się  innych do ofiar Holokaustu, który był jeden jedyny.

Pozornie wydawało się, że sprawa została wyjaśniona w porozumieniu premierów Netanjahu-Morawiecki (mówi się w nim o antysemityzmie i antypolonizmie), ale nie na długo. Obecnie Izrael i Rosja organizują w Jerozolimie międzynarodowe obchody 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz z udziałem kanclerz Merkel, prezydenta Macrona, ministra z USA i innych. Najważniejszym gościem i mówcą ma być Putin. Dla polskiego prezydenta, mimo nalegań, nie przewidziano mównicy.

Obchody rosyjsko-izraelskie i to w czasie, gdy Putin prowadzi potężną ofensywę historyczną przeciw Polsce, nie mogą być w Warszawie odebrane z zadowoleniem. Obchody, które powinny odbyć się przede wszystkim i jako pierwsze w Polsce, w Auschwitz, zaczną się w Izraelu, gdzie ściągną uwagę światowych mediów i odwrócą ją od obchodów polskich kilka dni później. Nieobecność prezydenta Polski, choć usprawiedliwiona okolicznościami, nie jest naszym sukcesem. Raczej porażką polskiej dyplomacji. Wynik: 0:3 dla Polski.

Zaproszenie
Naszymi gośćmi w TOK FM będą: Maciej Kozłowski (dyplomata, były ambasador RP w Izraelu, „taternik” opozycji demokratycznej w Polsce), dr Anna Maria Dymer (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) i red. Ewa Siedlecka (królowa dziennikarstwa prawnego). Niedziela 19 stycznia o godz. 10:05.