Sztańskie wersety
Czytam książkę bardzo, ale to bardzo, smutną – „Dziennik 1955-1981” Mieczysława Jastruna. Prawie 900 stron, 25 lat życia, dramat człowieka, o którym spróbuję napisać kiedy indziej i gdzie indziej, bo Internet nie jest chyba miejscem (czy Internet to „miejsce”?) odpowiednim. Równo 50 lat temu, w lipcu 1957 roku, a więc w okresie październikowej odwilży, który […]