Ziobro do kąta czy za drzwi?
Zbigniew Ziobro ma syna – to wspaniała i najważniejsza dla niego wiadomość (moje gratulacje!), ale obawiam się, że następne będą gorsze. List Ziobry do prezesa Kaczyńskiego, w którym wzywa on do przerwania ataków pod jego adresem, za to co mówił mediom o potrzebie otwarcia i demokratyzacji PiS, na pewno był pomyślany jako prowokacja i tak został odebrany przez adresata. Prezes upokorzył wiceprezesa partii, nie przyjął go na rozmowie, nie ustosunkował się do krytyki, a los Ziobry złożył w ręce Karola Karskiego – rzecznika dyscypliny PiS. Oczywiście, decydować będzie nie Karski, ale szef szefów. W środę, 2 XI, rada polityczna PiS ma dyskutować o losie Ziobry, a może po prostu przyklepać decyzję prezesa..
Wiele wskazuje na to, że Ziobro i jego otoczenie (m.in. pp. Kurski, Mularczyk, Cymański, Kempa, w sumie ok.. 20-30 osób) liczą na to, że prezes ich usunie z partii, tak jak postępował wobec pp. Kluzik-Rostkowskiej, Jakubiak, Migalskiego i innych. Jako usunięci, nie braliby na siebie odpowiedzialności za rozłam w partii, ale rozłam jest już faktem. To, że większość znów opowie się po stronie prezesa i jego najbliższych, pp. Lipińskiego, Błaszczaka, Hofmana etc, nie zmienia faktu, że PiS już nie będzie tym, czym był dotychczas. Był silną opozycją, zdobył prawie 30 proc. głosów w wyborach parlamentarnych, to wynik, o jakim wiele partii w Polsce i zagranicą może marzyć (choćby upadłe SLD), ale dla opozycji wewnątrzpartyjnej w PiS to za mało. Część polityków i komentatorów uważa, że PiS pod tym prezesem nigdy już by wyborów nie wygrało. Nie jestem pewien, ale ja zwycięstwa PiS nie pragnę, natomiast część polityków tej partii, złakniona władzy, nie może się doczekać.
Co dalej? W całej tej awanturze nie mówi się ani słowa o różnicach programowych pomiędzy „zakonem” a ziobrystami. Ziobro twierdzi, że może okazać się konieczne istnienie dwóch partii prawicowych, jednej „centrowej”, a drugiej „narodowej”. Ale who is who nie wiadomo – czy Ziobro to kierunek „centrowy” czy „narodowy”. Do którego nurtu zaliczyć prezesa?
Widać, że w całym tym zamieszaniu nie chodzi o kierunek strategiczny, o przyszły kształt Polski, lecz o rząd dusz i szabel na prawicy. Nawet tak elokwentni politycy, jak Kurski i Cymański, a także ludzie prezesa – Czarnecki, Błaszczak, Hofman – o meritum nie mówią, tylko o formach, o tym, że Ziobro upublicznił list zanim dotarł do adresata itp., że trzeba było dyskretnie, na ucho, wewnątrz partii, bla, bla, bla.
W środę powinno się okazać, co zdecydował prezes i jego ludzie – Ziobro do kąta, za drzwi czy wyrzucony ze szkoły prezesa? Tak czy owak dobrze się stało, że w PiS dochodzi do rozliczenia po przegranych wyborów. Szkoda tylko, że nie merytorycznie.
W drugiej, znacznie bardziej przegranej partii, los Napieralskiego wydaje się przesądzony, ale symptomy są podobne jak w PiS, tyle, że bardziej dyskretne. Padają nazwiska, które nie kojarzą się z żadnym programem. W odróżnieniu od opozycji prawicowej, która się dzieli, SLD nie ma już się na co dzielić, lewica jest już i tak podzielona. To dla Donalda Tuska i Platformy znakomita sytuacja. Dodatkowa premia za wygrane wybory.