To jest to!
Czy PiS może powrócić do władzy? – Moim zdaniem: tak. Warto prześledzić rozumowanie Karola Modzelewskiego. Profesora przedstawiać nie trzeba – współautor listu Kuronia i Modzelewskiego, więzień polityczny, współtwórca i działacz Solidarności, wybitny historyk, wielki autorytet, dla mnie wymarzony prezydent Rzeczpospolitej. Każdą jego wypowiedź czytam z uwagą i z zainteresowaniem. Tym razem w Gazecie Wyborczej, tekst tzw. Wykładu Geremkowskiego na UW. Znakomita analiza, kto nie czytał ten trąba (GW 14/14 I). Oto moje streszczenie.
W PRL zbudowano ociężały przemysł, niezdolny do konkurencji międzynarodowej, która spowodowała zniszczenie znacznej części potencjału. Do tego doszła terapia szokowa i polityka neoliberalna kolejnych rządów. Największą cenę zapłaciły środowiska robotnicze, które stanowiły ostoję Solidarności. „Niby wygraliśmy, ale ja i moi koledzy przegraliśmy. Kto nam ukradł nasze zwycięstwo?”.
Na tej glebie narodził się w Polsce populizm, na tej fali dochodziły do głosu SLD i PIS. Niezadowolonych wyborców spotkał jednak zawód. Narastało zniechęcenie do demokracji i do elit – ważna komponenta polskiego populizmu. Na tym wypłynął PiS. Partia sprawiedliwych szeryfów zaczęła się dobierać do łże – elity, „fałszywych autorytetów”, „lumpeninteligencji”, „frontu obrony przestępców”, a także do instytucji, takich jak komisja kodyfikacyjna prawa karnego. Postępowanie PiS cieszyło się poparciem części społeczeństwa. Klasa polityczna nie kwapi się do rozrachunku z IV RP. „Tej popularności nie wolno lekceważyć” – pisze Modzelewski. Jest to głębokie pęknięcie kulturowe, a nawet wrogość, pomiędzy Polską ludową (przez małe „l”) i Polską oświeconą.
Perspektywa, że PiS wróci do władzy – twierdzi K.M. – wydaje się realna. „Świat i Europa są w kryzysie. Populiści sięgają do retoryki nacjonalistycznej. „Po upadku komunizmu w Polsce nacjonalizm stał się częścią ideowej tożsamości partii populistycznych. Samoobrona straszyła wykupem przez Niemców (…)”, LPR przedstawiała się jako kontynuatorka dzieła Romana Dmowskiego, PiS nie stroni od rusofobii i germanofobii, przedstawia Polskę jako kondominium, coraz silniejszy jest sprzeciw populistów wobec dalszej integracji europejskiej. Globalizacja gospodarcza podmywa, osłabia państwo opiekuńcze, podmywa ład demokratyczny w poszczególnych krajach, globalny kapitał finansowy jest pozbawiony kontroli. Państwo opiekuńcze jest na krawędzi bankructwa wskutek braku kontroli nad przepływem kapitału. Kryzys niszczy poczucie stabilności, wzmaga poczucie zagrożenia, a to woda na młyn populizmu.
„Odpowiedzią na wyzwania globalizacji mogą też być próby zbudowania ponadnarodowych struktur politycznych zdolnych do kontrolowania mechanizmów globalnego kapitalizmu”, ale to – jako ograniczenie suwerenności – spotyka się ze sprzeciwem nacjonalistów i populistów. Od tego, kto wygra, zależy nasza przyszłość.
Tyle prof. Modzelewski. Mnie szczególnie zainteresował fragment o Polsce oświeconej i o Polsce ludowej, i o tym, że kryzys gospodarczy może przywrócić do władzy populistów z pod znaku PiS. Globalizacja, agencje ratingowe ważniejsze od rządów i instytucji międzynarodowych – to wszystko przynosi dotkliwe skutki ekonomiczne i polityczne, zanik poczucia bezpieczeństwa, zagrożenia, które tylko czekają na męża opatrznościowego i jego entuzjastów.