Wieści z piaskownicy
„Czytam i własnym oczom nie wierzę” – pisze Janina Paradowska (na swoim blogu) na wieść o tym, że w tym roku dziennikarze „niepokorni” (Karnowski, Sakiewicz) organizują własny bal karnawałowy w Krakowie. Tak więc w tym roku będą dwa bale – tradycyjny, nazwijmy go „mainstreamowym”, jak zwykle na Politechnice Warszawskiej, oraz „niepokorny”, w krakowskim hotelu Grand. W odróżnieniu od znakomitej redaktor Paradowskiej, ja tę inicjatywę „niepokornych” odbieram dobrze. Chcą się bawić we własnym gronie, we własnej piaskownicy? –Mają do tego pełne prawo, i lepiej dla pozostałych. Nie każdemu humor poprawia widok gwiazd „układu”, który, jak zapewniają „niepokorni”, trzęsie Polską – Janiny Paradowskiej, Moniki Olejnik, Tomasza Lisa, Jacka Żakowskiego, dziennikarzy „Gazety” czy TVN 24.
Nie każdy ma też ochotę na pląsy z „niepokornymi”. Bujać się na jednym parkiecie z Piotrem Semką, Anitą Gargas, Piotrem Zarembą czy z Dorotą Kanią, to nie jest raj dla każdego. Nie byłem ani razu na dobroczynnym balu dziennikarzy m.in. dlatego, że wśród obecnych są ludzie, których towarzystwo mi nie odpowiada. I rozumiem tych, którym nie odpowiada moje towarzystwo. Że bal jest dobroczynny i warto się pomęczyć dla dobra tych, dla których przeznaczone są wpływy z balu? – Dziękuję, postoję (a raczej posiedzę). Za własne pieniądze wolę się bawić z własnymi przyjaciółmi. Wolałem wczoraj wepchnąć pieniądze do puszki Owsiaka, nie musiałem w tym celu balować z „niepokornymi”. Wolę balować z Owsiakiem.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma tę przewagę nad innymi organizacjami filantropijnymi, że nie jest katolicka ani muzułmańska, lemingowa czy niepokorna, partyjna czy kościelna. Każdy ofiarodawca zachowuje anonimowość i nie musi się deklarować. Dlatego ataki na Owsiaka uważam za nieusprawiedliwione. Ich głównym źródłem są chyba kręgi kościelno – fundamentalistyczne, którym nie odpowiada konkurencja Owsiaka w rywalizacji o pieniądze i jego liberalizm obyczajowy. Już sam fakt, że ponad sto tysięcy młodych ludzi wychodzi z puszkami na ulice, jest wielką szkołą wychowania obywatelskiego. W dzisiejszym systemie neoliberalnym, gdzie główną cnotą jest przedsiębiorczość, WOŚP jest ważnym i pozytywnym wydarzeniem. Niektórym nie podoba się zasada „róbta co chceta”, inni uważają to za konkurencję dla Caritasu itp., jeszcze innym nie podoba się „wyręczanie” państwa z obowiązku odpowiedniego wyposażenia służby zdrowej. Do mnie te argumenty nie przemawiają, śmieszy mnie raczej rysunek w „Nie”: Ksiądz na ambonie, wznosi ręce ku niebu: „Módlmy się, aby Owsiak zebrał mało kasy na chore dzieci”.
PS. ZAPROSZENIE
Co wolno sędziemu, czyli bitwa pod Tuleyą? Zapraszam do radia TOK FM we wtorek, 15 bm., tuż po godz. 20. Gośćmi programu będą m.in. znakomici prawnicy, prof. Mirosław WYRZYKOWSKI – były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, mecenas Krzysztof STĘPIŃSKI – adwokat i społecznik, oraz red. Ewa SIEDLECKA z „Gazety Wyborczej”. Zapraszam!