ZOSTAWIĆ TĘCZĘ SPALONĄ!

Kiedy po raz pierwszy podpalono Tęczę (instalacja pani Wójcik) na Placu Zbawiciela w Warszawie, sądziłem, że jest to pospolity akt wandalizmu, agresji, mniej więcej taki, jak ohydne graffiti na murach, sławiące klub piłkarski. Okazuje się, że nie miałem racji, ponieważ odbudowywaną Tęcze podpalono już trzy ( a według innych źródeł pięć) razy.  Tęcza nabrała charakteru ideologicznego. W oczach osób związanych z Kościołem, jest  to gejowska prowokacja przed świątynią. W oczach obrońców praw obywatelskich, w tym wolności sztuki,  jest to symbol nietolerancji i zawłaszczania obszaru poza świątynią. Ja sam jestem podpalaniem Tęczy zgorszony. Być może Tęcza – jako dzieło sztuki – nie jest „ładna”, być może miejsce wybrano nie najlepsze, skoro niektórych ludzi razi, ale podpalać? Niszczyć? Czyż nie lepiej było działać inaczej, np. zebrać tysiące podpisów pod petycją do Urzędu Miasta? Na szczęście nikt w Polsce krzyży nie podpala, miejmy nadzieję, że kiedyś nie będą podpalać innych obiektów.

„Gazeta Stołeczna” zwróciła się do czytelników z zapytaniem, co dalej z Tęczą? Głosy są podzielone: Jest brzydka, nieudana, pozwolić jej zniknąć. Albo: Odbudować tyle razy, aż wandale zostawią ją w spokoju. „Jeżeli Tęcza zostanie odbudowana, wygra społeczeństwo tolerancyjne  i otwarte” – pisze czytelnik. Jego zdaniem, jeżeli Tęcza pozostanie odbudowana, będzie to znak, że w dyskusji „najskuteczniejsza jest butelka z benzyną”.

Moim zdaniem, jeżeli Tęcza zostanie odbudowana, to będzie kolejny raz podpalona, a gdy powstanie z materiałów ogniotrwałych, będzie niszczona  w inny sposób . Ja bym pozostawił taką jak jest, zgliszcza Tęczy – pomnik kultury i tolerancji. Tak jak w niektórych miastach pozostawia się jeden budynek nie odbudowany jako pomnik zniszczeń wojennych, tak Tęcza powinna stać spalona jako pomnik tego, co najgorsze. Dlaczego mamy ciągle budować pomniki tego, co najlepsze, wstydliwie ukrywając to, co najgorsze? Więc niech Tęcza trwa taka, jaka jest.