Expose bez złudzeń
Exposé pani premier Kopacz miało swoje zalety (i braki), aczkolwiek porywające nie było. Nie za długie, nie za krótkie – w sam raz. Było koncyliacyjne, i to z pewnym powodzeniem, bo Jarosław Kaczyński wykonał gest wobec Donalda Tuska, zapewnił, że go nie nienawidzi i życzył przewodniczącemu Rady Europejskiej – elektowi, powodzenia. Tusk był tym zbudowany.
Kopacz też życzyła „Donaldowi” sukcesów, ale – całkiem słusznie – przypomniała, że to jest „jej rząd i bierze za niego całkowitą odpowiedzialność”. Nie było niczego, co by wskazywało na „rozwód” duetu Kopacz – Tusk, były premier pochwalił nawet powołanie Grzegorza Schetyny na szefa MSZ. Na ile to było dyplomatyczne, a na ile szczere – nie wiadomo. Tusk na pewno woli, żeby Platforma wygrała wybory ze Schetyną (czyli sklejona), niż gdyby miała przegrać rozklekotana i bez Schetyny.
Stawka Kopacz na odzyskanie zaufania w społeczeństwie jest jak najbardziej słuszna, to główny problem Platformy i rządu, widać to w badaniach zaufania do instytucji i polityków. Sama premier wypadła lepiej niż kilka dni temu, podczas prezentacji rządu. Ani razu nie podkreśliła, że jest kobietą.
W sprawie Ukrainy exposé było powściągliwe, „pragmatyczne”, wskazuje na niebezpieczeństwo osamotnienia Polski i nierealistycznych oczekiwań. Godne uwagi były słowa o „milczącej większości” w Polsce, która ma dość wojny polsko-polskiej. Zgodnie z oczekiwaniami podkreślono znaczenie bezpieczeństwa kraju i obywateli, dosypując grosza na oba cele, np. na żłobki i na żołnierzy. Padło kilka wyważonych słów na temat przyjęcia euro, w tonacji „tak, ale”, bez konkretnego terminu, gdy obie strony dojrzeją.
Padły liczne zobowiązania – obietnice, jak to w exposé. Zapowiedziano prace nad nową ordynacją podatkową, wsparcie BGK dla polskich przedsiębiorców, więcej zaufania do przedsiębiorców, dostęp do pomocy prawnej dla najuboższych. Węgiel ma pozostać oczkiem w głowie (górnicy stali przed Sejmem). Żadnej zapowiedzi niemiłej dla górników, nic o KRUS.
Powiedziano, co trzeba, w sprawie kryzysu demograficznego, urlopów rodzicielskich, szkół, w tym szkół zawodowych, przedszkoli, żłobków, a nawet otyłości dzieci, a także ludzi w zaawansowanym wieku (utworzenie instytutu geriatrii), choć w najbliższych latach nie oczekuję widocznej poprawy (a w dalszej przyszłości wszyscy będziemy martwi – jak mówił J.M. Keynes). Bezpieczeństwo to słowo-klucz exposé: bezpieczeństwo kraju, rodzin, ludzi starszych (solidarność pokoleń), a nawet monitorowanie pomieszczeń szkolnych.
W sumie dużo liczb i obietnic, żadnej agresji. Jak słusznie zauważył Leszek Miller (najlepsze przemówienie członka opozycji), premier Kopacz ani słowem nie wspomniała o sprawach światopoglądowych, o konwencji „przemocowej”, stale odkładanej, czy o in vitro (to ostatnie nadrobiła, odpowiadając na pytania).
Wystąpienie posłanki PiS Anny Zalewskiej to był pokaz agresji w starym stylu, odbierało nadzieję na jakiekolwiek sto dni współpracy, mówiła do rządzących per „wy”, na końcu, odgrzewając Smoleńsk, odmówiła im nawet przyzwoitości. Ewa Kopacz dzielnie odpowiadała, dając dowód zdolności polemicznych. Janusz Palikot (Twój Ruch), nominalnie w opozycji, w dyskusji poparł Ewę Kopacz, jak gdyby liczył na to, że po wyborach jego ruch znajdzie się obok Platformy i SLD w koalicji rządzącej.
W exposé zabrakło choćby kilku słów o kulturze, mediach (choćby publicznych), a także chwili refleksji nad tym, gdzie jesteśmy, dokąd idziemy. Ale kto by się miał na taką refleksję zdobyć?
Od jutra będziemy mieli stary-nowy rząd i rozpocznie się kampania wyborcza.
PS ZAPROSZENIE
Prof. Leszek BALCEROWICZ będzie bohaterem programu „Goście Passenta” w Radiu TOK FM, jak zawsze we wtorek, 7 października, godz. 20.05. Zapraszam!