Precz z Niemcami!
Wojna z Niemcami wisi w powietrzu. Na okładce „Gazety Polskiej” Donald Tusk w mundurze żołnierza Wehrmachtu (odziedziczonym chyba po dziadku) na tle tramwaju z napisem „Tylko dla Niemców”. Za Tuskiem z tramwaju wysiada Angela Merkel, ale po cywilnemu. Widocznie redaktorom zabrakło odwagi, by kanclerz Niemiec również przebrać za żołnierza armii hitlerowskiej.
Ale tekst redaktora naczelnego, T. Sakiewicza, nie pozostawia wątpliwości. „Próba obalenia rządu wspierana przez unijnych, a przede wszystkim niemieckich polityków nie udała się, choć na pewno kolejne będą podejmowane – pisze redaktor. – Pod wpływem Berlina zrezygnowaliśmy za czasów PO z polityki wschodniej – kontynuuje. – Niemcy mogły dać pokaz siły i wybrać nieakceptowanego przez polskie władze Donalda Tuska na nic nieznaczące stanowisko szefa rady Europejskiej, ale nie mogą już wybierać polskich władz” – zapewnia Sakiewicz.
Kierunek antyniemiecki, wskazany przez prezesa Kaczyńskiego, jest realizowany przez zaprzyjaźnione media. „Jarosław Kaczyński, który w wywiadzie udzielonym »GP« nazwał Donalda Tuska »niemieckim kandydatem«, miał niewątpliwie rację. Były lider PO został ponownie szefem rady Europejskiej wyłącznie w wyniku presji Berlina” – pisze G. Wierzchołowski, redaktor naczelny niezależna.pl.
Wybór Donalda Tuska, „odtrąbiony triumfalnie przez polską opozycję i pokazywany jako »sukces«, jest wyborem smutnym, bo dokonanym niemiecką ręką. To znak pogardy dla naszego państwa” – ubolewa Tomasz Łysiak.
Obóz rządzący wykopał topór wojenny przeciwko Niemcom i biega z nim po Europie. Tusk to „niemiecki kandydat”, „wybrany przez Niemcy”, powinien wystąpić o niemieckie obywatelstwo, a Niemcy to nieszczęście dla Polski. Sprzyjali nawet rozwojowi energii wiatrowej w Polsce, bo na niej zarabiają, wszak są producentami turbin wiatrowych. Na szczęście odchodzimy od nieszczęsnej OZE (odnawialne źródła energii) na rzecz polskiego węgla.
Niemcy wedle „Gazety Polskiej” szkodzą nam na każdym kroku, podstępnie finansują nawet niewinnie wyglądający fundacje i „fabryki myśli” (think tanki). „Niemieckie fundacje finansują dziś polskich ekologów, którzy wraz z PO domagają się rozwiązań korzystnych dla Berlina… Fundacja Adenauera wspiera Centrum Stosunków Międzynarodowych, Instytut Studiów Strategicznych i inne podejrzane ekspozytury Bundesrepubliki. Donald Tusk otrzymał nagrodę Rathenauera, a rok wcześniej tytuł Europejczyka Roku. Z kolei Władysław Bartoszewski był laureatem fundacji Roberta Boscha »za rolę w kształtowaniu stosunków polsko-niemieckich«” itd. itp.
Antyniemiecka histeria powinna zmusić do myślenia. Z kim mamy utrzymywać dobre stosunki, jeśli nie z naszym największym partnerem gospodarczym i sąsiadem? Czy mamy prawo rujnować dorobek 70 lat powojennych, kiedy udało się odbudować stosunki polsko-niemieckie? Czy Polska ma zerwać z Berlinem i być samotna pomiędzy dwoma wrogami – Rosją i Niemcami? Odosobniona w Unii Europejskiej, w której Berlin odgrywa najważniejszą rolę, izolowana w świecie, od którego odwraca się Ameryka Donalda Trumpa?
O co chodzi zwolennikom antyniemieckiej krucjaty? Czy po to, żeby obrzydzić Tuska, warto obrażać się na Niemcy? I kto ma udzielić Polsce poparcia w najbliższej perspektywie budżetowej?
Cynizm czy głupota?