Odwagi, Panie Prezydencie!
Czy go lubimy czy nie, prezydent Andrzej Duda jest w tej chwili ostatnią deską ratunku dla Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądowniczej, Państwowej Komisji Wyborczej, ostatnią zaporą na drodze likwidatorów demokracji. Weto – broń atomowa prezydenta – mogłoby przynajmniej spowolnić upadek państwa prawnego.
Niestety, jest bardzo mało prawdopodobne, by Andrzej Duda zawetował swoje własne projekty ustaw (których w ogóle nie powinien był przygotowywać), uzgodnione z prezesem Kaczyńskim i „poprawione” przez PiS.
Bojąc się powiedzieć „stop”, akceptując np. możliwość wyboru sędziów przez polityków, godząc się na podległość sądów prokuratorowi generalnemu i ministrowi sprawiedliwości w jednej osobie – prezydent Duda staje się wspólnikiem zamachu na państwo demokratyczne. Jego sytuacja z własnej winy jest trudna.
Ograny najpierw przez Kaczyńskiego, prezydent otrzymał teraz policzek od Antoniego Macierewicza – podległa mu Służba Kontrwywiadu Wojskowego pozbawiła Jarosława Kraszewskiego, najważniejszego generała u boku prezydenta, – dostępu do tajemnic wojskowych. W ten sposób generał i prezydent stali się zakładnikami Macierewicza. Generał nie może pełnić swoich obowiązków, gdyż zamiast poufnych i tajnych dokumentów może czytać gazety i książki, a prezydent nie może go zwolnić, bo byłoby to ugięcie się przed ministrem obrony. Wygląda na to, że faktycznym zwierzchnikiem sił zbrojnych jest szkodnik, jakich mało (polecam książkę Juliusza Ćwielucha, „Generałowie”, w której dorobek ministra jest zbombardowany przez najlepszych fachowców).
Tymczasem prezydent Duda jest w złej formie. Musiał odwołać Beatę Szydło, która prowadziła jego zwycięską kampanię wyborczą, ze stanowiska premiera. Kilka dni wcześniej popłakiwał w programie Bogdana Rymanowskiego: „Jest dla mnie ogromnym utrudnieniem i ogromnie mnie ta sprawa [gen. Kraszewskiego] martwi”. „To, że od czerwca nie mogę korzystać z pomocy generała Kraszewskiego, bardzo mnie boli”. Wielokrotnie zwracał się w tej sprawie do Macierewicza, ale bez skutków. Wreszcie doczekał się nie takiej decyzji, jakiej pragnął.
Jak pisze Zuzanna Dąbrowska („Rzeczpospolita”), Duda nie otrzymał poprawek PiS do jego ustaw sądowych. „Nie przedstawiono mi wcześniej tych projektów, ktoś tu zawalił sprawę; za rząd odpowiada premier [Szydło] – tu bez wątpienia był problem na linii prezydent – rząd”. Moim zdaniem nikt tu sprawy nie „zawalił”. Po prostu premier nie panowała nad ministrem, a ten grał swoją grę z prezydentem.
Zuzanna Dąbrowska opisuje prezydenta jako „mocno depresyjnego”, „w zbyt wielu kwestiach przyznaje się do bezsilności. (…) Jego sądowe ustawy nie zadowolą nikogo, a dla PiS będą tylko narzędziem wzmocnienia władzy. Nic dziwnego, że jest zasmucony”.
Moim zdaniem prezydent ma silne wahana nastroju, raz jest pełnym energii mówcą, który wręcz krzyczy na słuchaczy i ogłasza, że ustawy wetuje, by zaraz po tym popadać w nastrój słabości i bezsilności, budzących współczucie i politowanie.
W ciągu ostatnich dni sytuacja w Polsce nieco się zmieniła, za chwilę będzie nowy premier (który zamierza rechrystianizować Europę), a prezydencki generał został odcięty od tajemnic. Jak ułożą się stosunki Morawiecki – Macierewicz, nie wiadomo. To odpowiedni moment, żeby Andrzej Duda otarł łzy i pokazał, kto tu jest prezydentem i zwierzchnikiem. Czy go jeszcze na to stać?
Zaproszenie
Generał Tomasz Drewniak (rez.), były Inspektor Sił Powietrznych, Juliusz Ćwieluch, dziennikarz POLITYKI i autor książki „Generałowie”, oraz Edyta Żemła, komentatorka Onetu ds. wojskowych – będą naszymi gośćmi w radiu TOK FM we wtorek, 12 grudnia, o godz. 20.05.