Kobieta w kobiecie
Proszę wybaczyć, iż wyjątkowo (i na krótko) odchodzę od tematyki, która skupia „moich” blogowiczów. Jak już wspominałem, jestem czytelnikiem tygodnika „New Yorker”, którego każdy kolejny numer zaczyna się od listów do redakcji.
Oto pierwszy list w wydaniu z 29 lipca w moim amatorskim tłumaczeniu. Być może zainteresuje blogowiczów (-ki). Tytuł pozostawiam w oryginale.
The woman within
Jako kobieta z nawrotami raka – teraz bez piersi, macicy, szyjki macicy, jajników, jajowodów – uważam, że mam podstawy powiedzieć, że jest się czymś więcej niż sumą organów swojego ciała. Dlatego trudno mi ukryć gniew z powodu tego, co Sarah Magnuso i Darcey Steinke mają na myśli, pisząc o tym, co czują z powodu utraty „uprzywilejowanej, płodnej kobiecości”, jak to ujęła Magnuso w swojej recenzji książki Steinke o menopauzie. („New Yorker”, 24 lipca).
Dzięki odzyskanemu poczuciu wolności ostatnich pięć lat było najszczęśliwsze w moim życiu: liczy się każda sekunda, kiedy mój świat się zmienia, a ja wraz z nim. Moje piersi, młodość i płodność stanowiły potężną siłę, która oddzielała mnie ode mnie. Jeżeli odczuwam jakiś gniew z powodu utraty tych rzeczy, to dlatego, iż tak długo pozwalałam, aby mnie definiowały.
Patrycja McKinstry
Phoenix, Arizona