Gwizdać? Tak, ale…

– Gwizdać czy nie gwizdać? – oto jest pytanie. Gwizdać! – oto jest odpowiedź, ale…

W zasadzie jestem przeciwny gwizdom, wyzwiskom i innym tego typu zachowaniom. Ale nie żyjemy w świecie idealnym, tylko w świecie realnym, który trwa od lat i w którym „bojownicy” Ligi Republikańskiej z Mariuszem Kamińskim na czele obrzucili jajkami ówczesnego prezydenta Kwaśniewskiego z małżonką podczas oficjalnej wizyty w Paryżu.

Przynajmniej od tamtego czasu prawica sięga do tego rodzaju metod, nawet na Cmentarzu Powązkowskim w rocznicę powstania warszawskiego, gwiżdżąc i bucząc przeciwko takim ludziom jak Władysław Bartoszewski, gen. Ścibor-Rylski, Ewa Kopacz czy Donald Tusk.

Te oznaki chamstwa były godne potępienia, ale i dowodziły, że prawicy się chce zakłócać legalne zgromadzenia i pokazywać, że jest obecna i zmobilizowana. Zakłócanie rozmaitych wydarzeń, w tym nawet publicznych odczytów i wykładów na uniwersytetach, nie pozwala nam milczeć ani ograniczać swojej dezaprobaty do chlipania i kładzenia uszu po sobie.

Przez zbyt wiele lat zwolennicy demokracji i dobrych obyczajów milczeli, oddając teren rozpanoszonej prawicy. Ta zaś czuła się bezkarna, jeżdżąc np. z miejsca na miejsce za Bronisławem Komorowskim i zagłuszając ówczesnego prezydenta oraz jego niemrawych zwolenników. Czas pokazać swoją obecność i dać głos. Na Wersal też w końcu przyjdzie czas.

Kiedy prezes sądu, członek neo-KRS, sędzia dokonuje zimowego wejścia na szczyt chamstwa, trudno uszanować „autorytet sędziego”. Ale jest jedno „ale”: potrzebny jest swoisty „savoir-vivre ulicy”. Nie profanujemy kościołów, cmentarzy i miejsc kultu, a także uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza, nie wyjemy pod oknami szpitali czy prywatnych mieszkań, w których mieszkają rodziny polityków, chamstwu i wulgaryzmom mówimy „nie”.

Może jest jeszcze kilka innych ograniczeń, ale poza tym należy podnieść rękawicę i gwizdać, nawet kiedy głowa państwa mówi, że „wstydzi się za panią Gersdorf”, kiedy pp. Kaczyński i Brudziński wyzywają od „komunistów i złodziei”, „zdradzieckich mord i kanalii”. Kiedy prezydent Duda nawiązuje do języka lat 30. w Niemczech i mówi o „oczyszczaniu” naszego domu z czarnych owiec – czarne owce nie powinny milczeć jak barany. Niech pasterz z Krakowskiego Przedmieścia słyszy różne głosy, nie tylko ten z Nowogrodzkiej.

Zaproszenie
Prof. Jan Hartman i dr Katarzyna Kasia – filozofowie i społecznicy – będą naszymi gośćmi w TOK FM, niedziela 16 lutego, godz. 10:05. Zapraszam!