Pozdrawiam policjanta z Nowego Jorku
Piękna była wczorajsza niedziela, szkoda tylko, że była to smutna rocznica. Byłem na Krakowskim Przedmieściu trzy razy – w południe, na pewnym spotkaniu z okazji X rocznicy 11 września 2001, po południu – na spacerze, żeby podziwiać miasto i ludzi w piękne wrześniowe popołudnie, oraz wieczorem – w Teatrze Polskim, na znakomitym przedstawieniu Andrzeja Seweryna „Szekspir Forever” (polecam, Maestro sam na scenie dwie godziny, wykonuje fragmenty kilkunastu sztuk Szekspira, połączone własnym słowem wiążącym i rozmową z publicznością ).
Z lektur utkwił mi w pamięci ostatni akapit artykułu Mariusza Zawadzkiego „Dekada strachu” w „Gazecie Świątecznej”. Autor pisze o mauzoleum, które zostało wczoraj otwarte w Nowym Jorku na miejscu zbrodni. Cytuję: „Ale turyści odwiedzają je już od dawna. W książce ‘Tower Stories. Oral History of 9/11’ anonimowo wypowiada się w tej sprawie policjant z Nowego Jorku, od 18 lat w wydziale zabójstw, który 11 września był pod wieżami WTC, a potem prowadził śledztwo w sprawie zamachu: ‘Czuję się osobiście dotknięty rampą widowiskową, którą tam wybudowali. Może będą im tam sprzedawać bilety? Co to, kurwa, jest? Może jestem przewrażliwiony, ale to miejsce to dla mnie gigantyczny grobowiec. Jestem, osobiście dotknięty, kiedy te szumowiny z Europy przychodzą tu pstrykać zdjęcia, jakby to był jakiś pieprzony cyrk albo karnawał. Chciałbym im wtedy powiedzieć: ‘Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, co tu widzicie?’ Ale co mogę zrobić? Taka jest natura ludzka. Zawsze i wszędzie można trafić na dupka”.
Chciałbym gorąco pozdrowić tego anonimowego policjanta, ponieważ mam wrażenie, że go świetnie rozumiem. Jego słowa o ‘szumowinach’, które przychodzą fotografować, ‘jak gdyby to był jakiś pieprzony cyrk albo karnawał’ oddają dobrze to, co ja sądzę o przerabianiu kampanii wrześniowej i Powstania Warszawskiego na cyrk albo karnawał. Ta zabawa małych dzieci w Powstanie, przerabianie Powstania na gitarę, przedstawiania klęski jako zwycięstwa, rozrywka zamiast tragedii, przebieranka zamiast namysłu i skupienia, rekonstrukcje, które nikogo nie bolą, Powstanie jako pukanina i strzelanina a la zabawa w Indian, bez milczenia miasta i zabitych mieszkańców, bez bólu rannych, płaczu matek i sióstr – wszystko to kicz, niefrasobliwość, fałsz i taniocha. Nieszczęście wystawione dla gapiów, żeby mogli pstrykać zdjęcia.