O co chodzi Platformie?
Może ktoś z Państwa rozumie, o co chodzi Platformie? Weźmy kwestię Trybunału Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Pięć lat po wniosku SLD, co najmniej rok – dwa po własnych zapowiedziach, jakiś czas po ustaleniach „komisji Kalisza”, Platforma nieśmiało, ustami Rafała Grupińskiego, zapowiada wniosek o postawienie obu panów Kaczyńskiego i Ziobry przed T.S. Wniosek, jak najbardziej zrozumiały, podobno jest na ukończeniu. Ledwo Grupiński, bądź co bądź przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy, zdążył wypowiedzieć te słowa, a już minister Sprawiedliwości (!) w rządzie tejże P.O. powiedział, że on za tym wnioskiem ręki nie podniesie. Wyraźnie zmieszany rozwojem wypadków, premier/premier Tusk powiedział enigmatycznie, że taki wniosek musi być bardzo dobrze przygotowany (czytaj: odłożony), co natychmiast podchwycił Grupiński, mówiąc, że teraz czas, żeby wnioskowi przyjrzeli się konstytucjonaliści.
Może ktoś z Państwa wie, czy członkowie kierownictwa P.O. – Tusk, Grupiński, Gowin – ze sobą rozmawiają, zanim podadzą coś do publicznej wiadomości? Czy Donald Tusk kontroluje sytuację w swojej partii? Przecież taka ważna decyzja i „news” nie może zaskakiwać przewodniczącego partii. Czy jest tak, jak twierdzą politycy i publicyści PiS, że Platforma celowo sonduje opinię, bada reakcję, a dopiero potem podejmuje decyzję? A może w tej partii nie wie lewica, co robi prawica? Nie jest to jasne.
Fakt, że Platforma nie poparła wcześniej wniosku o Trybunał Stanu dla PP. K. i Z. powoduje, że obecnie, kiedy ta partia dołuje, chwyta się Trybunału jak tonący brzytwy. Wygląda to na zemstę na obu politykach i może być źle odebrane przez opinię publiczną. Dziś już mało kto pamięta konferencje prasowe Ziobry, jego słowa o doktorze G., że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”, nie pamięta atmosfery wobec Barbary Blidy, kajdanek, kamer TV, sprawy z Januszem Kaczmarkiem – ówczesnym ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Jeżeli Zbigniew Ziobro nie stanie przed Trybunałem Stanu, to zło, jakie reprezentował, może powrócić. Na tym przykładzie widać, jak litościwa i opieszała była Platforma w rozliczaniu IV RP. O co Platformie chodzi – trudno zrozumieć. Idea likwidacji Funduszu Kościelnego i zastąpienia go dobrowolnym odpisem z podatku jest słuszna, to krok we właściwą stronę. Niech wierni się policzą, niech finansują na swoje kościoły, a Państwo niech wspiera to, co ma wartość powszechną, np. renowację zabytkowych świątyń, działalność charytatywną kościołów etc. Ale znów pojawia się pytanie – czy minister Finansów faktycznie nie znał propozycji min. Boniewo, czy chodziło o balon próbny, a dopiero z czasem ustali się, czy chodzi o 0,3 czy może 0,6 procenta? Czy znów trzeba czekać aż Donald Tusk postawi kropkę nad i, a może nie postawi, tylko powie, że to temat, luźna propozycja do rozmów z Kościołem? Może jeszcze się cofnie w sprawie ograniczenia ordynariatu?
Czy wpadka z ACTA nie nauczyła Platformy, że najpierw trzeba się sprawie przyjrzeć, a potem decydować? Słabość, zamieszanie, brak komunikacji wewnętrznej – czy o to chodzi Platformie?
PS. MARIAN K. – Serdecznie dziękuję za słowa pod adresem „Passy” na blogu.