Wraku nie budiet
Radosław Sikorski, przed spotkaniem ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, ministrem Siergiejem Ławrowem, ogłosił, że prosił Catherine Ashton (wysoka przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa), żeby poruszyła sprawę wraku w trakcie zbliżającego się szczytu UE – Rosja.
Nie jest jasne, czym kierował się Sikorski ogłaszając to wszem i wobec, zamiast działać w dyskrecji, bo na pewno nie pragmatyzmem. Oficjalna wersja naszego MSZ mówi, że ponieważ dotychczasowe, dwustronne zabiegi, mimo wielu obietnic rosyjskich, nie przyniosły rezultatu, należało przenieść sprawę na poziom międzynarodowy. Moim zdaniem, można było zwrócić się do pani Ashton, ale w żadnym razie nie ogłaszać tego wszem i wobec przed swoją wizytą w Moskwie i przed szczytem UE – Rosja.
Pokazując, jaka zdeterminowana jest strona polska, że postanawia działać poprzez Unię, Sikorski naraził się na odprawę z Moskwy (Kreml już oświadczył, że jest „skrajnie zdumiony” stanowiskiem Polski w sprawie wraku), polski minister może liczyć w Moskwie na chłodne przyjęcie, co nie pomoże również w innych sprawach, zmusił Kreml do usztywnienia swojego stanowiska, a ponadto postawił baronessę Ashton w niezręcznej sytuacji: Ani nie będzie jej wygodnie polskiego wołania o pomoc zignorować, ani nie może pomóc, bo Moskwa ciągle mówi „niet”, dopóki trwa rosyjskie śledztwo, w którym wrak jest dowodem. Nie może też Ławrowa zaskoczyć, bo ten już został ostrzeżony.
W sumie, wypowiedź ministra Sikorskiego uważam za niefortunną. Trzeba było dać pani Ashton szansę, dać szansę i sobie podczas wizyty w Moskwie, a wszystko upublicznić PO tych spotkaniach. Przynajmniej można by wówczas było powiedzieć, że polska dyplomacja robiła co może. Być może Radek Sikorski działał na rynek wewnętrzny, chciał pokazać jaki jest stanowczy, ale tutaj pozytywna reakcja będzie krótkotrwała, bo minister przywiezie z Moskwy kolejne „niet”. Być może wszystkiemu winien jest temperament polskiego ministra, który od czasu do czasu mówi kilka słów za dużo.