Poproszę dokumenty
Kiedy wybuchła afera Amber Gold, zastanawiałem się, czy na domiar wszystkiego nie dojdzie jeszcze do katastrofy jednego z samolotów linii OLT. Przecież mogło się zdarzyć, że Marcin P. wyczarterował zdezelowane samoloty, zatrudnił byle jakie załogi i nieszczęście gotowe. Na szczęście w tej sprawie państwo polskie spełniło swoje zadanie, odbyły się wszystkie niezbędne i przewidziane prawem kontrole, procedury były przestrzegane.
A jednak Tomasz Lis ma rację (w radiu TOK FM) , że sprawa Amber Gold ma coś wspólnego ze Smoleńskiem. Ja bym powiedział krotko – obie sprawy (acz nieporównywalne z powodu dysproporcji skutków, trudno porównywać tragedię ze zmartwieniem), łączy Polnische Wirtschaft. Zaniechania, beztroska, odwalanka, naruszanie przepisów, łamanie procedur, brak stanowczej reakcji: „Stop. Tego lotu nie będzie”. „Stop. Ta firma to oszustwo”.
W sprawie Amber Gold nikomu, poza Marcinem P. i jego żoną, nie zarzuca się (na razie?) złej woli. Raczej zaniechania, lekceważenie sprawy, umywanie rączek, ospałość administracji, niefrasobliwość, „ja pismo wysłałem”, wzajemne lekceważenie organów państwa, postąpiłem zgodnie z przepisami itd. W rezultacie trudno wskazać jednego winnego – raczej cały splot niedoróbek. Stąd bezsensowne spory kto zawinił – ludzie czy państwo. Teraz każdy się dziwi, „jak to było możliwe”, że facet po kilku wyrokach mógł prowadzić biznes, że za każdym razem otrzymywał wyroki w zawieszeniu itd. Tak trudno uwierzyć, że niektórzy uczestnicy debaty sejmowej dopatrują się układu, spisku, mafii gdańsko – platformerskiej, a nawet (poseł Waszczykowski) zmowy międzynarodowej. Ja skłonny jestem widzieć w tym wszystkim polską niefrasobliwość. Także w postępowaniu Michała Tuska. Ogólne rozluźnienie norm i jakoś to będzie.
Drugi wątek, to jakiego chcemy państwa. Tę sprawę poruszył premier Tusk. Czy chcemy państwa rozbudowanego, w którym niezależne od rządu instytucje strzegą wolności obywateli, czy też państwa małego, które daje ludziom prawo do inwestowania swoich pieniędzy w firmach nie objętych nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego i bez gwarancji państwowych. Państwa, które oparte jest na zaufaniu do niezależnych instytucji i dorosłych obywateli. Państwo tylko dla bogatych, którzy posiadają „zdolność kredytową”, czy także dla biednych, którzy muszą zdobyć kilkaset złotych, żeby przeżyć do pierwszego i korzystają z parabanków oraz chwilówek?
Kilka przykładów z USA. Uważa się, że w Ameryce rząd jest mały i panuje ogromna wolność. Tam, gdzie miały miejsce gigantyczne afery finansowe, ludzie jednak boją się urzędów skarbowych (IRS), jak diabeł święconej wody. Przestępstwa podatkowe uchodzą w USA za bardzo ciężkie. Przy dobrze działającym aparacie skarbowym czy wymiarze sprawiedliwości, Marcin P. by się tak długo nie uchował.
Druga sprawa: przestrzeganie przepisów. W Bostonie byłem z córką wyrobić jej prawo jazdy w tamtejszym „urzędzie komunikacji”. Chodziło o udowodnienie, że córka jest pełnoletnia. Miałem ze sobą paszport córki, z jej datą urodzenia, oraz polskie dowody osobiste – jej i mój. Mimo próśb, argumentów i nalegań, nie udało się otrzymać prawa jazdy, ponieważ nie mieliśmy wymaganej przez przepisy polskiej metryki urodzenia córki (w tłumaczeniu oficjalnym).
Po ukończeniu przez córkę 21 lat poszliśmy do baru, uczcić to wydarzenie. W urodzinowym nastroju zwróciłem się do barmana:
– Jakiego drinka zaproponowałby pan córce, która ukończyła 21 lat? – zapytałem.
– Będziemy rozmawiać o drinkach, kiedy zobaczmy dokumenty – odpowiedział barman.