Cenzurka za Westerplatte

Tym razem pod Westerplatte wygrała Polska, w tym Tusk i jego rząd.

Mimo że spotkanie miało charakter przede wszystkim rocznicowo – uroczysty, czego żaden polityk nie lubi, gdyż ma takich spotkań wiele, udało się zgromadzić doborową stawkę przywódców europejskich. Takiego zjazdu dawno w naszym kraju nie było. Dobrze to świadczy o pozycji Polski, która w ciągu ostatnich dwóch lat wyszła z izolacji. Jest raczej pewne, że Merkel i Putin nie przyjechaliby, gdyby gospodarzami byli bracia Kaczyńscy. Polska umocniła swoje miejsce w Unii Europejskiej (z przewodniczącym parlamentu, Buzkiem, który bardzo dobrze odpowiadał na pytania Moniki Olejnik w „Kropce nad i”), a także w regionie, gdzie ma dobre stosunki z Niemcami i ważną pozycję w oczach Kremla. Spadła natomiast nasza rola jako sojusznika USA. Słuchając przemówień na Westerplatte, oceniałem je jak belfer. Oto moja cenzurka.

Angela Merkel: „5”. Najlepsze przemówienie dnia. Bez niedomówień, bez aluzji, bez uszczypliwości pod adresem kogokolwiek, bez prób usprawiedliwienia niemieckiej agresji, bez dzielenia na dobrych Niemców i złych hitlerowców, tak – tak, nie – nie, całą odpowiedzialność wzięła na Niemcy, mimo zbliżających się wyborów nie politykowała, nie kokietowała przesiedleńców i innych, przemówienie świetnie napisane, dobrze przetłumaczone. W sumie – chapeau bas.

Lech Kaczyński: „4”. Dobre przemówienie, wygłoszone bez kartki, jasne, dobitne, przyznanie grzechu w sprawie Zaolzia (którego to przyznania nie byłoby bez rosyjskiej propagandy w ostatnich dniach), otwarta (Katyń – zemstą, zestawianie Katynia i 1920 roku) i zawoalowana (neoimperializm) polemika ze stanowiskiem rosyjskim, acz bez przesadnej troski o dalsze stosunki z tym państwem. Minus: skupienie na Rosji, mentorski ton i aluzyjne sformułowania, zakończenie przemówienia na sprawie Katynia, co uczyniło z tej sprawy temat nr 1 całego przemówienia, obliczonego w dużym stopniu na użytek wewnętrzny. Błędem było zrównanie Holokaustu i Katynia. Wedle prezydenta, Żydzi ginęli w Holokauście, ponieważ byli żydami – Polacy ginęli w Katyniu, ponieważ byli Polakami. To myśl efektowna, ale nieprawdziwa. Sam prezydent w tym samym przemówieniu powiedział przecież (nie bez racji), że Katyń był zemstą za 1920 rok. Jeżeli tak, to za co był zemstą Holokaust??? Pomiędzy Polską a Rosją były rachunki krzywd. A jakie były rachunki pomiędzy żydami a Hitlerem??? Za rok wybory prezydenckie. Przemówienie przypomniało, że LK jest lepszym mówcą niż myślicielem.

Donald Tusk: „4-”. Przemówienie niezłe, bez kartki, z ambicjami literackimi, ale bez rozmachu, poniżej formatu męża stanu, eleganckie wobec gości zagranicznych, obliczone na polską politykę zagraniczną, dyskretna polemika z Putinem pozostała w cieniu szarży Kaczyńskiego na Kreml. Czuło się skrępowanie rolą gospodarza. W połączeniu z przemówieniem porannym – poprawne.

Władimir Putin: „3+”. Przemówienie zaczepno – odporne. Nieciekawe pod względem formy. Merytorycznie i politycznie premier Rosji zmarnował okazję. Mając tak silną pozycję w swoim kraju, mógł potępić zbrodnie stalinizmu, w tym Katyń, bez żadnych warunków. Tymczasem Putin cały czas kalkuluje: potępia pakt Hitler – Stalin, ale nie wspomina o tajnej klauzuli oraz napaści 17 września, przypomina natomiast, że cała ówczesna Europa układała się z Hitlerem, potępia Katyń, ale usprawiedliwia go losem jeńców rosyjskich w Polsce 1920 roku. Przemówienie kunktatorskie, podobnie jak „List do Polaków”; krok do przodu, ale niewystarczający.