Made in Poland
Jednym z pierwszych posunięć obecnej koalicji było mianowanie wysokiego urzędnika MSZ na stanowisko odpowiedzialnego za wizerunek Polski za granicą. Miała to być nasza odpowiedź na antypolską nagonkę zachodnich mediów, oczywiście nagonkę histeryczną, skoordynowaną, inspirowaną z kraju itd. Co się z tym młodym człowiekiem stało? Wszelki słuch po nim zaginął, a przecież roboty jest moc.
Po pierwsze – trzeba wytłumaczyć światu, że z tym Darwinem to nie jest dowcip, żaden Polish joke, tylko faktycznie nie wszystkie polskie ssaki i kręgowce wierzą w ewolucję. Niektóre jednokomórkowce mają wątpliwości, którymi dzielą się w Brukseli, a inni szerzą je w Polsce. Darwin z Newtonem i Archimedesem tworzą układ, zapoczątkowany jeszcze przez Pitagorasa, ale przyszła kryska na Matyska. Dopóty Mendelejew wodę nosi, dopóki Faraday się nie urwie.
Niechętne Polsce media zagraniczne będą urządzały sobie kpiny z naszego kraju, że niby nasz minister Oświaty uznaje ewolucję tylko za „jedną z teorii”. W prorządowym dzienniku „Rzeczpospolita” ukazał się w tych dniach wywiad z paleontologiem, „zwolennikiem ewolucjonizmu”. Tak było napisane: „Karol Sabath – paleontolog, zwolennik ewolucjonizmu”. To brzmi trochę tak, jak „zwolennik abstrakcjonizmu”, albo „zwolennik czystej wyborowej”. Są zwolennicy realizmu, mogą być i zwolennicy kubizmu. A obok tyle samo miejsca zajmuje rozmowa z przedstawicielem „Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego”. Czyli niech rozkwita czysta i niech rozkwita wyborowa…
Wiceminister Orzechowski dla poprawy wizerunku naszego kraju powinien zostać wysłany na Zachód z cyklem wykładów pt. „Teoria ewolucji jest kłamstwem” i tam dać odpór antypolskiej nagonce w Oxfordzie. Minister Giertych mógłby spotkać się z członkami brytyjskiego Royal Society, bo zależy nam na naszym wizerunku w Wielkiej Brytanii. Stamtąd tylko skok na Sorbonę, żeby kontynuować dzieło Marii Curie. Ludwik Stomma przetłumaczy na francuski. No, i trzeba zapewnić skądinąd taktowne milczenie mediów niemieckich, bo kto jak kto, ale potomkowie Humboldta nie będą nas uczyć antropologii.
Po drugie – kara śmierci. Socjal-liberałowie, którzy opanowali Europę Zachodnią, nie wierzą w zbawienny wpływ kary śmierci. Polska, w ramach eksportu wartości, powinna bardziej energicznie działać na rzecz zmiany ustawodawstwa europejskiego, ze szczególnym naciskiem na przywrócenie kary śmierci. Jesteśmy obrońcami życia we wszelkich jego przejawach, od poczęcia aż do śmierci, ale nigdy nie mówiliśmy, że to ma być śmierć naturalna. Agitując na rzecz KŚ, na pewno przyczynimy się do poprawy wizerunku naszego kraju.
Po trzecie – taśmy. Kolejna polska specjalność. Na zgniłym Zachodzie wielu ludzi rozmawia jeszcze ze sobą bez nagrywania. To ciemniacy, prościuchy, którzy wierzą w rzekomą ewolucję, a nie wierzą w najnowsze osiągnięcia techniki. Nowa technologia umożliwia ukrycie magnetofonu w guziku, a kamery w spince od mankietu. I wszystko jest legalne, szlachetne, inaczej Polak by tego nie tknął. Adam Michnik potajemnie nagrał swoją rozmowę z Lwem Rywinem i obalił Trzecią RP (pod której gruzami się znalazł), ludzie Samoobrony i TVN nagrali „negocjacje” z ministrami (jeden – Mojzesowicz – już padł) urzędującego gabinetu osobliwości, zaś ochroniarze Gudzowatego zarejestrowali rozmowę swojego pryncypała z Adamem Michnikiem (Gudzowaty zapewnia, że bez jego wiedzy!!!).
Nagrywanie stało się polską specjalnością. Nic dziwnego, że WSI zostało rozwiązane, skoro wszyscy szpiegują. Po co utrzymywać wywiad, jeśli każdy szpieguje na własna rękę, a wyniki zanosi do mediów – czyli wszystko jest jawne. Polska to pierwszy kraj, w którym nie ma żadnych rozmów zakulisowych, żadnych potajemnych spisków i negocjacji, żadnych tajnych agentów, sam prezydent ma ich ujawniać po nazwisku, co na pewno doda wiarygodności naszemu wywiadowi za granicą – u nas wszystko jest jawne. To z pewnością wpływa korzystnie na wizerunek naszego kraju, w którym chyba nawet bliźniacy się wzajemnie nagrywają.
Mamy teraz tysiące bezrobotnych szpiegów, którzy zaleją Niemcy, Wielką Brytanię i całą Unię w poszukiwaniu odpowiedniej pracy. Bundesnachritendienst, MI-5, Scotland Yard – to wszystko będzie nasze, a Darwina wyśle się z powrotem na gałąź. To się musi na świecie podobać. Nagonka na pewno ustanie.