Lody pistacjowe

Największym sukcesem polskiej dyplomacji w ostatnich dniach była zgoda Putina, żeby jego żona zjadła lunch z żoną polskiego prezydenta. PIERWSZE DAMY PRZEŁAMUJĄ LODY – donosi w tytule „Rz”. Panie prezydentowe „wyjątkowo przypadły sobie do gustu”. – Spotkanie to naprawdę świetny pomysł – mówi tajemniczy „ekspert”. – Panie serdecznie się uściskały i zjadły razem lunch – powiedział „jeden z naszych rozmówców”. „Na pewno wymieniły przesłania, które przekazali im mężowie. Pani Putina mogła powiedzieć wycofacie się z weta, a wtedy mój mąż będzie mógł z honorem wycofać się z embarga na mięso” – przekonuje polska ekspert.

Zdaniem ekspertów spotkanie pań było ważne, ponieważ reprezentowały one panów. Ekspert rosyjski: „Aby spotkać się z panią Kaczyńską, małżonka Władimira Putina musiała uzyskać zgodę, a może nawet została o to przez niego poproszona.” Rzeczywiście, trzeba być ekspertem, żeby to wymyślić. – Do spotkania pań prezydentowych nie doszłoby, gdyby Kreml nie chciał wysłać pod adresem Polski sygnału – mówi z kolei polska ekspert.

Jeszcze służba nie zdążyła posprzątać ze stołu, a okazało się, że wszyscy ci eksperci nie są warci jednej kulki lodów (pistacjowych – to moje ulubione). Kiedy panie prezydentowe w Petersburgu przełamywały lody, w Brukseli powiał z Polski zimny wiatr. Niedopuszczona do lodów minister Fotyga zaostrzyła stanowisko naszego kraju w sprawie planowanego na weekend szczytu Unia – Rosja w Samarze. Jako warunek naszej zgody na szczyt domagamy się nie tylko wycofania rosyjskiego embarga na polskie mięso, ale także specjalnej deklaracji politycznej UE, która gwarantowałaby bezpieczeństwo energetyczne Polsce i innym nowym członkom Unii.

Są to żądania uzasadnione, ale niekoniecznie pomiędzy lodami a koniakiem. W tejże Brukseli min. Szczygło dał popalić Rosji, krytykując ją (także słusznie, ale nie wiem, czy w porę) za stosunek do Estonii i poczynania energetyczne: – Jest zadziwiające, że państwo ekonomicznie 10 razy słabsze niż Unia szantażuje całą UE – powiedział najbardziej bojowy polski minister. Rozumowanie strony polskiej: Im głośniej bronimy naszych interesów – tym bardziej jesteśmy „liczącym się partnerem”. Tylko że na razie nie widać efektów.

Podczas kiedy pani Maria i pani Ludmiła przełamywały lody w Petersburgu, pani Anna kręciła inne lody w Brukseli.

***

W telegraficznym skrócie: *** Afera w trójkącie Borusewicz – Gwiazda – Wałęsa jest smutna. Najmniej zaufania budzi Gwiazda. *** Oleksy ze swoją amnezją i lizusostwem przed komisją bankową i u Moniki Olejnik – żenada. *** Premier Kaczyński i jego rzecznik, którzy do ostatniej chwili mówili o kolejce do drukarni Dziennika Ustaw, a w ostatniej chwili orzeczenie Trybunału opublikowali – dziecinada. Kto ich będzie teraz traktował poważnie? Nieustraszony J. K. w ostatniej chwili jednak pękł. To sukces demokracji. *** Olejniczak i Szmajdziński popełnili falstart. Z J.Kaczyńskim trzeba grać do ostatniego gwizdka, a nawet dłużej. Tyle dobrego, że chociaż zachowali się jak opozycja, czego nie sposób powiedzieć o Platformie. *** Usunięcie Zawiszy ze stanowiska przewodniczącego komisji bankowej – dla PiS to „normalka”. Zawisza prędko przejrzał na oczy: już mówi, że PiS „odzyskało” komisję. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

***

Dziękuję wszystkim, którzy byli na spotkaniu w Katowicach.
Do „elmanie”: Zgoda, spotkanie miało lekki przebieg. Szkoda, że nie zadała Pani poważniejszego pytania. Pozdrawiam!