Dzięki Bogu jest piątek
Można pozazdrościć sposobu, w jaki Izba Gmin pożegnała odchodzącego premiera Blaira – owacja na stojąco z udziałem opozycji. U nas nie do pomyślenia. Można ubolewać nad tym, że koalicja przyjmuje kodeks Hammurabiego z szybkością, ale nie można się bez przerwy martwić, w końcu jest piątek i tego nawet rząd nam nie zabierze.
Kilka dni temu młodociany poseł Dulski z LPR zatrząsł się z oburzenia, że publicysta nowej lewicy, Sławomir Sierakowski, leader środowiska „Krytyki Politycznej”, miałby mieć swój program w telewizji publicznej. Jednym z zarzutów posła Dulskiego było, że „Krytyka Polityczna” szerzy pornografię. Zachęcony, postanowiłem sprawdzić na ile zarzut ten jest słuszny. Przebrnąłem przez kolejne tomy „Krytyki”, z której niewiele zrozumiałem, w tym przez rozprawę francuskiego filozofa i dramaturga, Alaina Badiou, „Święty Paweł”, spędziłem noc nad Artura Żmijewskiego „Rozmowami z artystami”, w których znalazłem gorszące ilustracje, ale ciągle czekałem na te pornograficzne „momenty”.
Przyznaję, byłem nienasycony, aż wreszcie w tomie IV, w dziele Slavoja Žižka (wybitny współczesny filozof słoweński, „niestety” lewicujący) o Kieślowskim, Hitchcocku, Tarkowskim i Lynchu, znalazłem to, co my z posłem Dulskim lubimy najbardziej. Ponieważ jest piątek, idzie weekend, pora rozpusty, przytoczę kilka fragmentów z rozdziału „Od wzniosłości do śmieszności: akt seksualny w kinie”, bo lubię siać zgorszenie.
Twarz aktorki może wyrażać podczas stosunku cztery skodyfikowane emocje: 1) obojętność sygnalizowaną przez pełne znudzenia spojrzenie, żucie gumy, ziewanie; 2) nastawienie ‘instrumentalne’, jakby podmiot znajdował się w środku jakiegoś trudnego zadania, które wymaga największego skupienia: oczy zwrócone w dół (w stronę rejonów, gdzie wszystko się rozgrywa), zaciśnięte usta sygnalizujące skoncentrowany wysiłek; 3) prowokacyjne spojrzenie w oczy partnera, które oznacza: ‘Daj mi więcej! Czy to wszystko, na co cię stać?’ 4) ekstatyczny zachwyt z na wpół przymkniętymi oczami.
Świntuch Žižek przytacza także „kiepski dowcip o nieszczęsnym wieśniaku, który ocalał z katastrofy statku i znalazł się na bezludnej wyspie z Cindy Crawford. Po seksie Cindy pyta go, czy jest w pełni zadowolony. Wieśniak odpowiada, że tak, niemniej jednak ma jeszcze jedną małą prośbę, aby jego satysfakcja była naprawdę pełna – czy nie mogłaby się ubrać jak jego najlepszy przyjaciel, założyć spodnie i namalować wąsy na swojej twarzy? Odpowiadając na jej zaskoczenie i podejrzenia o to, że jest ukrytym dewiantem, wieśniak zapewnia, że w ogóle nie chodzi o perwersję, zresztą sama się od razu zorientuje. Kiedy Cindy spełnia jego żądanie, podchodzi do niej, trąca ja łokciem i mówi z obscenicznym, porozumiewawczym uśmiechem: ‘Nie uwierzysz, co mi się przytrafiło. Uprawiałem seks z Cindy Crawford!’”
Poseł Dulski z LPR nie miał chyba cierpliwości dobrnąć do końca książki, gdzie autor analizuje sceny z różnych filmów, od „Zawrotu głowy” Hitchcocka po „Krótki film o zabijaniu” Kieślowskiego. Posłowie LPR zbyt są zajęci rządzeniem naszym biednym krajem. A ileż w tej książce bezeceństw, ileż scen niedopuszczalnych, które ten rozwiązły Sierakowski być może zechce pokazywać w TVP? Poseł Dulski na pewno by to wszystko wyrzucił i zamiast tego kazał oglądać program „Warto rozmawiać” o wpisywaniu ocen z religii na świadectwa szkolne. Wątpię zresztą, czy „Krytyka Polityczna” Sierakowskiego doczeka się programu w TVP. Media plotkują, że prezes Andrzej Urbański jest na wylocie, bo trzymają się go dziwne pomysły, jak np. ten z Sierakowskim, żeby jeden program na dziesięć bądź sto był inny. Posła Dulskiego rozumiem – Sierakowski to gorszyciel naszej ojczyzny. A w Anglii już sto lat temu Lady Hillingdon, żona barona Hillingdona, zapisała w swoim dzienniku:
Kiedy słyszę jego kroki za moimi drzwiami, kładę się na łóżku, rozchylam nogi i myślę o Anglii.
Wesołego weekendu!