Nadciśnienie polityczne
Sprawy bieżące:
1) Najgorszy zarzut pod adresem dra G. – o zabójstwo, i zarzuty związane z tą konkretną transplantacją – umorzone. Liczne pozostałe zarzuty (przyjmowanie korzyści majątkowych etc.) pozostają w mocy. Zbigniew Ziobro oburzył się decyzją prokuratora. Piotr Zaremba pisze w „Dzienniku”, że „Gazeta” zrobiła z dra G. „bohatera”, Przemysław Gosiewski powiedział w Radiu Zet, że dr G. powinien mieć dożywotni zakaz uprawiania zawodu. (Skąd on to wie? Czy ktoś mu przyniósł akta do domu?) Moim zdaniem panowie się gorączkują, powinni zażyć lek na obniżenie ciśnienia politycznego. Wina i kara dra G. – to jedno, a praworządność w Rzeczpospolitej – to drugie. Rzekoma „obrona” dra G. nie oznacza uznania, że to jest człowiek niewinny, od tego jest sąd.
Ziobro oburza się nie dlatego, że nie daj Boże lekarz zostanie uniewinniony. Chodzi o to, że dr G. stał się symbolem walki PiS, Ziobry, Kamińskiego, CBA i całej ówczesnej władzy przeciwko korupcji, przeciwko układom, przeciwko korporacji zawodowej, przeciwko pseudo elicie. To Ziobro z Kamińskim pod wodzą premiera Kaczyńskiego uczynili z dra G. – symbol, nakładając mu kajdanki na oczach pacjentów i w świetle kamer swojej telewizji. Więc jakakolwiek decyzja sądu nie po tej myśli jest im nie na rękę. Sam dr G. obchodzi ich tyle, co zeszłoroczny śnieg. I jego „obrońców” także. „Obrona” dra G. nie oznacza rozstrzygania o jego winie lub niewinności, bo to rozstrzygnie sąd, a jedynie protest przeciwko metodom IV RP. Poseł Ziobro jest zaangażowany osobiście, ponieważ powiedział, że już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie – i nie ma odwagi tych słów odwołać. To on i jego polityczna rodzina wyreżyserowali telewizyjny show z drem G. w roli głównej, więc nic dziwnego, że uchylenie najpoważniejszego zarzutu jest nie po ich myśli. Gdyby Z.Z. w porę przyznał, iż się zagalopował, a metody zastosowane w sprawie dra G. były niewłaściwe, to by mu wybaczono. Może kiedyś uzna swój błąd, jest jeszcze młody.
Przypomnijmy, że kampania w sprawie dra G. spowodowała znaczny spadek liczby transplantacji i katastrofalne skutki dla zdrowia pacjentów. Ziobro ma się czego wstydzić. Być może dr G. – również, ale o tym rozstrzygnie sąd.
2) Żołnierze (ale nie ich przełożeni) podejrzani w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski zwolnieni z aresztu, podobno opinia biegłych psychiatrów (działali w stanie ograniczonej poczytalności?) może spowodować zmianę zarzutu, jaki zostanie im postawiony i w konsekwencji niższą karę. Podobnie jak sprawa dra G. – to temat na książkę, a nie na krótki wpis na blogu. Sposób aresztowania żołnierzy i nazwanie ich przez ówczesnego ministra Obrony „bandą durniów” każą podejrzewać, że sprawie usiłowano nadać charakter polityczny.
Jak byli szkoleni członkowie polskiej misji, jaka panowała (panuje?) demoralizacja w polskim i innych kontyngentach, jak walczyć z talibami, którzy przecież nie są umundurowani i kryją się wśród ludności cywilnej, do jakiego stopnia polskie oddziały zarażone są amerykańską doktryną (Guantanamo?), czy i jakie było szkolenie polskich żołnierzy w zakresie obowiązujących konwencji i poszanowania praw ludności cywilnej, czy prokuratura wojskowa nie połapała się za późno, gdy demoralizacja wśród żołnierzy osiągnęła niebezpieczny poziom? – Tego wszystkiego nie wiemy. Proces będzie miał ogromne znaczenie, zarzuty, zeznania i dowody wywołają zapewne szok w społeczeństwie, które skłonne jest naszym chłopcom wszystko wybaczyć, bo z dala od kraju, bronią naszego bezpieczeństwa, bo bohaterstwo, bo trudno będzie znaleźć chętnych do udziału w misjach, bo Amerykanie robią gorsze rzeczy itd. A ja mam nadzieję, że podobnie jak w sprawie dra G. – Temida nie zawiedzie.
***
PS: Całkiem nieoczekiwanie na naszym blogu rozwinęła się ciekawa dyskusja o stanie lewicy, a właściwie o jej upadku, oraz o działalności środowiska Krytyki Politycznej. Mam nadzieję, że ta dyskusja będzie trwać. Ja mam do niej jeden przyczynek, mianowicie lewica musi być aktywna także w sprawie historii, polityki historycznej, pomników Romana Dmowskiego czy Józefa Kurasia („Ognia”), procesu gen. Jaruzelskiego, oceny Polski zwanej kiedyś Ludową, a dzisiaj PRL. Ja sam, myśląc o swoim dość długim już życiu na przestrzeni kilku epok – okupacja, PRL, III RP i IV RP – zastanawiam się, co lepiej: być młodym w PRL czy starym w Trzeciej RP? – oto jest pytanie. Może kogoś ten temat zainteresuje i podzieli się refleksjami na swój temat?