Nie wyrzucajcie Żaryna na śmietnik
Nieoczekiwanie prezes Kurtyka poświęcił jednego ze swoich najbardziej zaufanych pretorianów.
Kilka lat temu, kiedy w sercu Warszawy odsłaniano pomnik Romana Dmowskiego, ukazał się protest podpisany przez prof. Marię Janion i Marka Edelmana. Z apologią Dmowskiego wystąpił wówczas nie byle kto, tylko Jan Żaryn, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i PAN, a przede wszystkim dyrektor potężnego Biura Edukacji Publicznej IPN. „Nie wyrzucajmy Dmowskiego na śmietnik”, pisał Żaryn, dodając, że Janion i Edelman zrozumieli z Dmowskiego „tylko tyle”, że był antysemitą.
Żaryn stał do wczoraj, do momentu niespodziewanego odwołania go przez prezesa Kurtykę ze stanowiska, na czele prawdziwego ministerstwa prawdy, albo ministerstwa polityki historycznej. Dysponując setkami pracowników i milionami złotówek, dr Żaryn miał za zadanie prostowanie zwojów mózgowych dzieci szkolnych, dla których pisano nowe, słusznie ideowo i narodowo podręczniki, a i emerytów, którym podczas spacerów do Łazienek podsuwano pod nos podobizny oprawców w ramach akcji wystawowej „Twarze bezpieki”.
Dr Żaryn nastał w IPN wkrótce po pojawieniu się prezesa Kurtyki, kiedy instytucja ta skręciła ostro w stronę polityki a la PiS. Panowie doktorzy Cenckiewicz, Musiał, Majchrzak i inni ochoczo zabrali się do przerabiania historii na prawidłową, obnażania Lecha Wałęsy, knowań niemieckich i działań antypolskich. Dr Żaryn doskonale nadawał się na szefa. Dał się poznać, kiedy wybuchł skandal z dystrybucja jego broszury historycznej przez MSZ. Broszura, napisana w duchu IV RP, dyskredytowała III RP jako okres klęski i korupcji. Gdy, pod wpływem protestów, oficjalny kolportaż wstrzymano, „Gazeta Polska” pisała, że Żaryn jest „pierwszym więźniem politycznym Wolnej Polski”.
Kiedy Ojciec Salij wyrażał wątpliwości wobec galopującej lustracji, dr Żaryn go uciszał „Póki Ojciec niczego nie wie, niech Ojciec milczy”. Kiedy Niemcy chcieli współpracy w odszukiwaniu i poszanowaniu bojowników antyhitlerowskich, powołując się na mjr Stauffenberga, dyr. Żaryn przestrzegał, że „trwa walka o wrażliwość i pamięć całego Starego Kontynentu”, „trwa narzucanie własnego dziedzictwa przez poszczególne, silne na ogół, narody”, trwa „eksport niemieckich ustaleń”, dla Niemców – pisał – „nie ma prostego podziału na historię narodową i powszechną”.
Kiedy książka Grossa „Strach” wstrząsała sumieniami w Polsce, naczelny historyk IV RP. dyr. Żaryn opowiedział się zdecydowanie po stronie wydanej przez IPN propagandowej książki Jana Chodakiewicza, na której poważni historycy nie zostawili suchej nitki. Gross (wedle Żaryna) „posługuje się wybranymi źródłami”, celem udowodnienia „kłamliwych tez”, i przeprowadza „operację na świadomości Polaków”, żeby zostali „wyleczeni z antysemityzmu”, natomiast bezinteresowny Chodakiewicz „hołduje starej szkole empirycznej, krok po kroku” i „nie ma innych celów niż poznawcze”.
Dyr. Żaryn tez nie ma innych celów niż poznawcze. Jest autorem wielu rewelacyjnych sentencji, np. „Wiarygodny bądź nie jest zatem czytelnik, a nie źródło”, a także „Kwerendy nigdy się nie kończą”, czytaj: Nawet człowiek uniewinniony przez sąd nie może być pewny dnia ani godziny, ponieważ grzebanie w dokumentach nigdy się nie kończy. Najlepszymi tego przykładami są Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, choć uniewinnieni przez sądy, w oczach (i w ustach…) IPN byli agentami. Wie to prezes Kurtyka, wie także dr Żaryn. Nazajutrz po odznaczeniu ich przez prezydenta, dr Żaryn powiedział, że IPN Kurtyki odziedziczył po IPN Kieresa wrzód (!) , jakim było przyznanie Wałęsie statusu pokrzywdzonego wbrew faktom i niezgodnie z prawem. Wrzód ten panowie Kurtyka i Żaryn przecięli. Za tę walkę z Wałęsą i z III RP dostąpili najwyższych odznaczeń. Wypowiedzi PP. Kurtyki i Żaryna, a także fakt ich odznaczenia przez prezydenta Kaczyńskiego, wywołały wiele protestów, m.in. Ewa Milewicz, zasłużona działaczka opozycji demokratycznej, odesłała prezydentowi otrzymane odeń odznaczenie.
Odwołanie Żaryna przez Kurtykę jest zaskakujące, ponieważ jeszcze dwa dni temu panowie świętowali w Pałacu Prezydenckim sukces swojej polityki lustracyjnej, historycznej i propagandowej. Nieoczekiwanie prezes Kurtyka poświęcił jednego ze swoich najbardziej zaufanych pretorianów. Prawdopodobnie prezes myśli już o swojej dalszej karierze, kiedy przestanie być prezesem (na drugą kadencję nie może liczyć) i zostanie politykiem pełną gębą. A dr Żaryn, z Krzyżem Kawalerskim na szyi i w aureoli męczennika, będzie cierpiał jako ofiara tego oportunisty, prezesa Kurtyki, oraz nieśmiertelnego układu. Prawica, jak jeden mąż, wystąpi w jego obronie. Ciekawe, czy będzie manifestacja przed siedzibą IPN. Czy zagrzmi Antoni Macierewicz (też historyk) i „Gazeta Polska”. I co napiszą panowie Semka, Wildstein, Zaremba. Łzy poleją się gorzkie.