Kaczyński jak Nixon
O podobieństwie Braci i byłego prezydenta USA
Obecne wydarzenia polityczne są tak miałkie, że nie warto się nimi zajmować. Pani min. Fotyga czuje się ‘poraniona’ kiedy myśli o naszej polityce zagranicznej. Myślę, że wykorzystała grę słów, chodziło jej o to, że ta polityka jest ‘poroniona’, ale to tylko mój domysł. Z całej jej wypowiedzi media wychwyciły tylko to poranienie, z czego wynika, że albo b. minister nie powiedziała niczego mądrzejszego, albo media są zbyt miałkie, żeby skupić się na sprawie poważnej. Niestety, w sprawach polityki zagranicznej media mają niewiele do powiedzenia. Małe konflikty, plotki i smaczne drobiazgi – tak, poważna debata – nie. Są w Polsce znakomici komentatorzy i publicyści, ale nie w sprawach międzynarodowych. W ojczyźnie Giedrojcia i Mieroszewskiego, a pod panowaniem systemu – Omańczyka, Stommy, Rakowskiego, dziś nie ma tęgich głów w sprawach międzynarodowych. Są wybitni publicyści i profesorowie, którzy mają coś do powiedzenia w sprawach III i IV RP, Kościoła, polityki historycznej, lustracji, jest polifonia głosów, ale w sprawach międzynarodowych takich autorytetów nie widać. Tylko prof. Łagowski potrafi spojrzeć oryginalnie i odważnie.
Zmieniam więc temat, żeby przypomnieć, że kiedy do władzy doszli bracia Kaczyńscy, ich polityka była czasami określana jako paranoiczna (książka o paranoi politycznej zrobiła wtedy karierę, również na tym blogu). Starszym z nas, Bracia przypominają byłego prezydenta USA – Richarda Nixona. Potwierdzają to m.in. wspomnienia sławnej dziennikarki, Barbary Walters (królowa telewizji amerykańskiej, pierwsza dziennikarka elektroniczna , która robiła wywiady z prezydentami USA i zagranicą, włącznie z Breżniewem, Castro i Jaruzelskim, pod pewnymi względami przypominała Orianę Fallaci, ale mniej politycznie zaangażowana, bardziej ‘konfekcyjna’).
W książce „Egzamin życia”, która ukazała się niedawno i w Polsce, autorka wspomina wywiad z Nixonem. Zebrała się w sobie (w owych czasach dystans pomiędzy prezydentem a dziennikarką był ogromny) i zapytała: „’Panie prezydencie, mówi się dużo o pańskim wizerunku i o tym, że społeczeństwo amerykańskie uważa pana za dość sztywnego i mało sympatycznego człowieka. Czy nie niepokoi pana ten wizerunek?’
Otworzyłam puszkę Pandory. Prezydent zaczął powtarzać bez końca, że nie interesuje się swoim wizerunkiem, sondażami i artykułami prasowymi, których jakoby nigdy nie czyta. ‘Prezydenci, którzy to robią, oświadczył, są jak sportowcy, futboliści i inni tacy, którzy tak bardzo interesują się tym, co się o nich pisze, że przestają dobrze grać. (…) Ktoś, kto mierzy sobie temperaturę za pomocą sondażu Gallupa, nie będzie dobrym przywódcą.”
„Bob” Haldeman, szef personelu Nixona, i jego prawa ręka, który też poległ w aferze Watergate, powiedział Barbarze Walters: „Ludzie, którzy sprzeciwiają się temu, co robi prezydent, mimowolnie opowiadają się za polityką, której życzą sobie wrogowie. Aby nie pozostawić wątpliwości, Haldeman oświadczył, że krytycy Richarda Nixona ‘świadomie pomagają nieprzyjacielowi. Krótko mówiąc, są zdrajcami.”
Był to rok 1971, trwała wojna wietnamska, i ludzie Nixona usiłowali przy pomocy patriotycznych frazesów zamknąć usta krytykom. „Podobnie jak George Bush” – dodaje Barbara Walters.
Jeszcze jedno podobieństwo (J.) Kaczyńskiego do Nixona: Nixon też bojkotował jedną z największych stacji telewizyjnych – ABC. Kiedy ABC zdecydowała się emitować film nakręcony w oparciu o książkę Bernsteina i Woodwarda, Nixon się obraził. „Kiedy później poprosiłam go o wywiad, odmówił. Powiedział, że mnie lubi, ale przecież pracuję w ABC”.
Pozostawmy to bez komentarzy.