Przepraszam, Pani Doroto!
A więc stało się – wilki z sieci zagryzły Dorotę Świeniewicz, jedną z najlepszych siatkarek w Polsce i w Europie. M.in. z powodu agresywnych, chamskich głosów w Internecie, znakomita sportsmenka postanowiła zakończyć karierę. Oczywiście, można powiedzieć, że osoba publiczna, znana nie może liczyć tylko na ochy i achy, musi być przygotowana i na głosy negatywne, ale to, co przytacza „Gazeta”, przekracza wszelkie normy: „Reprezentacja to nie przytułek dla starszych pań, ile lat ma ta stara baba ze zmarszczkami i cellulitisem, tu trzeba wypruwać żyły, skoro pani Świeniewicz tego nie rozumie, to do widzenia…” Takie wpisy to wstyd i hańba. Pani Doroto, przepraszam Panią za to chamstwo w sieci (i w realu także), które musiała Pani znosić, rozsławiając nasz kraj na parkietach całego świata.
O agresji w Internecie mówi się stale, niedawno był w „Polityce” obszerny raport Piotra Stasiaka na ten temat, ale temat nie jest wyczerpany. Wiadomo, że anonimowy charakter wypowiedzi i poczucie bezkarności wyzwalają niskie instynkty, że „bij mistrza!” to choroba rozpowszechniona, że kompleksy wobec ludzi znanych etc. (Ludzie znani skupiają na sobie często zawiść i agresję nienawistników.) Mnie jednak interesuje (a) czy w innych krajach agresja jest podobna (zapraszam Blogowiczów do refleksji, może wtedy się dowiem) oraz (b) jak cechy naszego społeczeństwa w realu przenoszą się do wirtualu?
Skoro mamy dwóch byłych prezydentów w stanie wojny słownej, to jak można się dziwić anonimom, którzy wypisują brednie na murach, zachowują się jak dzicz na stadionach i w sieci. Skoro kombatanci buczą na cmentarzu – to czego można wymagać od kibiców? Skoro krakowscy kibice używają słowa ”żyd” jako epitetu, i to chórem, zbiorowo, publicznie i bezkarnie, to jak dziwić się, że pewien rodzaj ludzi ujada i kąsa w sieci. W jakim stopniu agresja w sieci jest kopią albo przedłużeniem agresji w realu, a na ile jest trującym owocem Internetu?
Kiedy czyta się komentarze w sieci (nie mówię o naszym blogu, choć i tu niektóre wypowiedzi są napastliwe i ad personam), to ręce opadają. Często zresztą nie są to komentarze wymierzone w autora bloga, tylko wręcz przeciwnie – to chór myślących podobnie, ubranych w kominiarki, poszczutych przez gospodarza, ujada w tę samą stronę, i to już bez kagańca.
Obawiam się, że Dorota Świeniewicz nie jest ani jedyną, ani ostatnią ofiarą sadystów z sieci. Obawiam się, że będą ofiary nawet bardziej bolesne, tragiczne, ponieważ człowieka można zaszczuć na śmierć.